Amerykański kolarz po powrocie do domu z wyścigu Paryż-Nicea na, którym wycofał się na piątym etapie został poddany obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie.
28-letni zawodnik reprezentujący na co dzień barwy ekipy EF Pro Cycling przebywa obecnie w Austin w Teksasie ze swoją rodziną. W wywiadzie dla Velonews opowiedział o tym, jak wyglądał jego powrót z Europy.
Sprawdzaliśmy wiadomości. Rozmawialiśmy o zrobieniu większych zakupów w domu w Gironie i byliśmy gotowi na wypadek, gdyby coś się stało. Następnie spakowaliśmy całe swoje życie i polecieliśmy pierwszym samolotem (16 marca). Nasza córka ma prawie 17 miesięcy. Pewnie nie rozumie, co oznacza kwarantanna. Rodzice mojej żony są w odległości około 20 minut od domu w Austin. Widzieliśmy ich tylko przez szklane okno
– szczerze przyznał Amerykanin.
To co ciekawi wielu obserwatorów i kibiców to obecne treningi zawodników. Pomimo, że Craddock nie może wychodzić z domu korzysta z trenażera swoje treningi.
Nie jeździłem od Paryż-Nicea. Rozmawiałem z moim trenerem i próbowałem wymyślić, jak sobie z tym poradzić. Postanowiliśmy trochę zresetować umysł. Wracam po pięciomiesięcznym treningu i niewielu wyścigach. To samo dotyczy całego peletonu. Wszyscy byli gotowi na ściganie
– powiedział szósty kolarz mistrzostw świata z 2019 roku w ITT.
Swoje ćwiczenia wykonuje, również za pośrednictwem Zwifta na, którym trenuje między innymi z mieszkającym w Houston swoim tatą.
Jestem dobrze zorientowany w świecie Zwifta. To naprawdę nie jest zła alternatywa dla treningu. Naprawdę to lubię. Mogę jeździć z tatą, który jest kilka godzin stąd. Wyścigi na Zwifcie są niesamowite. Używałem ich do swoich treningów przez cały sezon
– zakończył Lawson Craddock.