fot. Team Ineos

Kolarz drużyny B&B Hotels – Vital Concept p/b KTM Jens Debusschere, który podczas wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne stał się ofiarą chamskiego zachowania Gianniego Moscona (Ineos), opowiedział mediom o tym zdarzeniu, a także o (nie tylko swoim) stosunku do włoskiego kolarza. 

To były mistrz Belgii Jens Debusschere stał się bezpośrednią ofiarą chamskiego zachowania Gianniego Moscona, który po kraksie 70 kilometrów przed metą rzucił w niego ze złości rowerem. Po wyścigu opowiedział mediom o tym zdarzeniu:

– To [rana powstała w wyniku uderzenia] krwawiło dość poważnie podczas wyścigu, więc nie wiedziałem, jak głęboka jest ta rana. Teraz wygląda na to, że jest w porządku i że powinna zniknąć w ciągu dnia lub dwóch

– powiedział Belg i kontynuował szczegółową opowieść o całym zdarzeniu, które niestety dla Moscona zarejestrowały kamery telewizyjne.

– Nie przewróciłem się, ale utknąłem w rowie i próbowałem się z niego wydostać, kiedy nawet nie mój rower zaczął lecieć w moją stronę. Musiałem unieść ręce, aby nie oberwać w twarz. Ostatecznie rower uderzył mnie tarczą. W tym momencie powinienem uderzyć Moscona. W takiej chwili buzuje w tobie adrenalina, ale pomyślałem sobie, że najlepsze, co mogę w tym momencie zrobić to wrócić na rower. W tego typu wyścigach nie ma zbyt wiele czasu do stracenia.

To nie pierwszy raz, gdy Gianni Moscon daje się w negatywny sposób we znaki swoim rywalom i kolegom z peletonu jednocześnie, a także psuje wizerunek kolarstwa. Tylko w 2017 roku dwa razy zachował się nie właściwie. Podczas wyścigu Tour de Romandie rasistowsko obraził czarnoskórego kolarza drużyny FDJ Kevina Rezę, zaś podczas wyścigu Tre Valle Varesine spowodował upadek jego kolegi z zespołu Sebastiena Reichenbacha, który w wyniku tego złamał biodro i łokieć. Zaś w 2018 roku został wykluczony z wyścigu Tour de France za uderzenie w twarz Elie Gesberta.

Świadomy jest tego również Jens Debusschere, a także – zgodnie z tym, co mówi – inni kolarze. Belg przyznał bowiem, że Moscon nie cieszy się w peletonie dobrą prasą.

– To jest cała seria incydentów, które zawsze powoduje ten sam gość. Teraz zostało to trochę nagłośnione, ale szczerze mówiąc nie sądzę, że zostanie on za to w jakikolwiek sposób ukarany. Nie chodzi tylko o to zdarzenie, ponieważ jest ich o wiele więcej. Jeśli popytasz w peletonie, jaki stosunek mają do niego kolarze, 90 proc. osób odpowie ci, że negatywny

– zakończył Debusschere.

Wczoraj w raporcie z wyścigu Kuurne-Bruksela-Kuurne opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej drużyny Ineos, można było znaleźć wypowiedź dyrektora sportowego Gabriela Rascha, który wraz z sędziami oglądał nagranie video i zgodził się co do tego, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca.

– Sędziowie pokazali mi ten incydent na dużym ekranie, ponieważ telewizor w samochodzie jest za mały, aby dobrze zobaczyć, co tam się stało. Zgadzam się z tym, że coś takiego nie powinno się wydarzyć. Szanujemy decyzję podjętą przez sędziów

– powiedział Rasch.

Do momentu publikacji tego newsa nie ma jednak informacji o wewnętrznej karze nałożonej na Gianniego Moscona. Nie wiadomo również, czy drużyna Ineos wyciągnie wobec Włocha jakiekolwiek konsekwencje.

Więcej o postawie Gianniego Moscona piszemy > TUTAJ

Poprzedni artykułVan Avermaet i Trentin pokazali dobrą formę na Kuurne-Bruksela-Kuurne
Następny artykułWłoskie wyścigi jednak się odbędą?
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments