Jai Hindley jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tegorocznego Jayco Harald Sun Tour. Dziś Australijczyk wygrał już drugi etap podczas wyścigu rozgrywanego w swojej ojczyźnie.
Poprzednie zwycięstwo Australijczyk odniósł w czwartek. Dzięki temu do dzisiejszego etapu przystępował jako właściciel żółtej koszulki. Jednak jego przewaga nad drugim Damienem Howsonem i trzecim Sebem Berwickiem nie była duża – wynosiła odpowiednio 4 i 6 sekund. To miało spory wpływ na jego taktykę podczas dzisiejszego etapu.
Plan był taki, by reagować na ruchy Seba Berwicka, Neilsona Powlessa i Damiena Howsona, resztą się raczej nie przejmowałem. Było mi łatwiej, ponieważ zespół wykonał kawał dobrej roboty. Chłopcy narzucali idealne tempo praktycznie przez cały dzień, a zwłaszcza na ostatnim wzniesieniu i żaden z nich nie spanikował przy atakach w końcówce – cały czas wykonywali swoją pracę na odpowiednim poziomie
– mówił podczas konferencji po zakończeniu etapu.
Dzięki temu Sunweb może cieszyć się już z trzeciego zwycięstwa w tegorocznej edycji wyścigu – pierwszy etap wygrał w końcu inny młody zawodnik niemieckiego zespołu – Alberto Dainese. Teraz na triumf, oprócz wzorowej pracy ekipy, złożyło się także kilka dobrych decyzji podjętych przez 23-latka.
Kiedy Seb zaatakował, pomyślałem, że muszę za nim pojechać – okazało się, że ta decyzja była bardzo dobra – dzięki niej wygrałem. Po zapoznaniu się z ostatnimi kilometrami trasy wiedziałem, że aby myśleć o wygranej, muszę jako pierwszy pokonać ostatni ostry zakręt – gdy to zrobiłem, byłem pewny zwycięstwa. I rzeczywiście, udało się, dzięki czemu znów mogłem podnieść ręce w geście triumfu. To bardzo przyjemne uczucie.
– dodał drugi zawodnik ubiegłorocznego Tour de Pologne.
Dzisiejszym występem praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo w rozgrywanym w ojczyźnie wyścigu. Wprawdzie nad drugim Berwickiem ma zaledwie 10 sekund przewagi, ale kolejny etap jest raczej płaski i jeśli Australijczyk zachowa czujność, to prawdopodobnie już nic nie odbierze mu wygranej.