Fot. Marek Bala / naszosie.pl

22 listopada do Polski z okazji kongresu AIOCC do Polski przyjechali m.in dyrektorzy Giro d’Italia, Vuelta a Espana i Tour de France. Postanowiliśmy skorzystać z tej okazji i przeprowadzić z tym ostatnim krótką rozmowę m.in na temat przyszłorocznej Wielkiej Pętli.

Kilka dni temu zaprezentowaliście trasę Tour de France. Pewną niespodzianką było to, że po raz pierwszy od trzech lat nie znalazło się na niej miejsce dla drużynowej jazdy na czas.

Staramy się regularnie modyfikować trasę. Oczywiście to, że w przyszłorocznej edycji Touru zabraknie miejsca dla tego typu etapu, nie oznacza, że za rok czy dwa nie wróci on na trasę, choć ja osobiście nie jestem zwolennikiem drużynowej czasówki. Tym razem odpuściliśmy ją, ponieważ zaczynamy wyścig we Francji, w Nicei i woleliśmy zrobić tam jeden etap przeznaczony dla sprinterów i drugi, w którym będą mogli powalczyć kolarze walczący o zwycięstwo w całym wyścigu. Uznaliśmy, że wystarczy jedna czasówka – z metą na le Planche des Belles Filles. Chcemy otwartego wyścigu, a w tym momencie wydaje mi się, że jeśli na trasie jest zbyt dużo kilometrów jazdy na czas, to liczba zawodników, którzy mogą powalczyć o zwycięstwo, staje się zbyt mała.

Wielu ludzi chwali przyszłoroczną trasę. Czy mimo to jest coś, co chcieliście do niej włączyć, ale nie udało wam się tego zrobić?

Organizacja wyścigu takiego jak ten, jest bardzo trudna. Trzeba myśleć kilka lat do przodu. Oczywiście mamy swoje marzenia dotyczące trasy, których do tej pory nie udało nam się zrealizować. Niestety teraz nie mogę o nich powiedzieć, ale być może kiedyś o nich usłyszycie. Wszystko dlatego, że to czego nie udało nam się zrobić w jednej edycji, staramy się wprowadzić w życie w trakcie kolejnych. Jednak prawda jest taka, że nawet jeśli stworzylibyśmy idealną trasę, to i tak nie bylibyśmy pewni, że wyścig będzie pięknym spektaklem, ponieważ więcej do powiedzenia mają sami zawodnicy. Jeśli będą chcieli się ścigać, nie przeszkodzi im praktycznie nic. W przeciwnym wypadku, nawet jeśli stworzymy najciekawszą trasę w historii, to wyścig będzie nudny jak flaki z olejem.

W przyszłym roku zabraknie kilku świetnych zawodników – wszystko przez zbliżające się igrzyska olimpijskie. Czy uważasz, że jazda w Wielkiej Pętli faktycznie może wpłynąć negatywnie na dyspozycję w Japonii.

Niestety muszę przyznać, że doskonale rozumiem kolarzy, którzy ze względu na igrzyska odpuszczą Tour. Ostatni etap kończy się stosunkowo późno, więc jeśli ktoś chce dotrzeć do Japonii najszybciej jak to możliwe, musi szukać nocnego lotu. Poza tym przerwa między odcinkiem w Paryżu, a wyścigiem w Tokio wynosi zaledwie kilka dni, a zbyt późne przybycie, może sprawić, że kolarze nie zdążą przestawić się na tamtejszy czas. Jednak z drugiej strony uważam, że jazda w Wielkiej Pętli może być świetnym przetarciem, dlatego jestem pewien, że w każdej kadrze będą zarówno zawodnicy, którzy do nas przyjadą, jak i tacy, którzy odpuszczą sobie start.

Czy sądzisz, że nieobecność kilku gwiazd może sprawić, że tym razem któryś z Francuzów zdoła w końcu, po 35 latach wygrać Wielką Pętlę?

Ciężko powiedzieć. Już w tym roku wszystko układało się tak, że można było mieć nadzieję, że wreszcie się to stanie, ale niestety ostatnie trzy dni wszystko zepsuły. Alaphilippe osłabł i spadł o kilka miejsc, a Pinot w ogóle musiał wycofać się z wyścigu. Ostatnie lata są dla nas bardzo dobre. okresie między 1998, a 2013 nie mieliśmy ani jednego kolarza na podium Teraz widać duży progres, bo w ciągu ostatnich sześciu sezonów nasi kolarze stawali na pudle aż czterokrotnie, a przecież jak już wspomniałem, w zeszłym roku też było bardzo blisko. Tak naprawdę trzeba zrobić tylko ten ostatni krok, tyle że to on jest zwykle najtrudniejszy. Ktoś, kto chce wygrać Tour, będzie musiał przecież pokonać m.in Egana Bernala, który jest piekielnie utalentowanym zawodnikiem. Ma zaledwie 22 lata i już wszedł na poziom, który pozwolił mu wygrać Tour de France, a przecież zawodnicy w jego wieku zwykle bardzo szybko się rozwijają. Poza tym jego zespół jest niesamowicie mocny i w ostatnim czasie całkowicie zdominował wyścig. Ciężko będzie to zrobić, ale dla mnie najważniejsze nie jest to, kto wygra Tour de France, tylko stworzenie widowiska, które zapewni olbrzymie emocje wszystkim kibicom. A jeśli najlepszy w nim okaże się Francuz? Cóż, uznam to za bardzo miły dodatek.

Ostatnio sporo mówiło się o rozpoczęciu jednego z kolejnych Tour de France w Pradze. Co sądzisz o tym pomyśle?

To prawda, w zeszłym tygodniu dostaliśmy wstępną propozycję zorganizowania Grand Depart w Pradze. Mam nadzieję, że dowiem się od nich nieco więcej w ciągu następnych kilku miesięcy. Osobiście uważam, że byłby to bardzo interesujący kierunek, ponieważ stolica Czech to naprawdę bardzo ładne miasto, a obecność Petera Sagana sprawiłaby, że przy trasie można byłoby spodziewać się nie tylko wielu Czechów, ale także Słowaków. Jednak na razie sprawa nie jest zaawansowana, więc ciężko powiedzieć mi na ten temat coś więcej.

 

Poprzedni artykułBrian Holm: „Potrzebujemy nowych liderów”
Następny artykułJasper De Plus i Alexander Evans rozpoczynają zawodową karierę w Wanty Gobert-Tormans
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments