Główny menadżer kazachskiej drużyny World Tour Astana Alexandre Vinokurov powiedział hiszpańskiemu dziennikowi „AS”, że cieszy się z uniewinniającej decyzji belgijskiego sądu ws. rzekomej korupcji w edycji wyścigu Liège-Bastogne-Liège z 2010 roku, ale jednocześnie przyznał, że cała sprawa splamiła jego imię.
5 listopada belgijski sąd uniewinnił Alexandre’a Vinokurova, który był oskarżony o zapłacenie Alexandrowi Kolobnevowi 150 tys. euro za to, aby ten pozwolił mu wygrać wyścig Liège-Bastogne-Liège 2010, należący do kolarskich monumentów – pięciu najbardziej prestiżowych i najtrudniejszych wyścigów jednodniowych.
Vinokurov z radością przyjął werdykt sądu.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że sąd wydał ostatecznie jedyny słuszny wyrok w tej sprawie, i że ta historia wreszcie się zakończyła. To jest moje prywatne życie. Inna kwestia to fakt, że sprawa związana z Liège splamiła moje imię. Zazwyczaj zdarzało się, że to ja pożyczałem pieniądze
– oświadczył Alexandre Vinokurov.
Przy okazji Kazach wypowiedział się o minionym, bardzo udanym sezonie dla zespołu, którym na co dzień zarządza. Astana zdobyła w 2019 roku trzydzieści siedem zwycięstw, w tym w Liège-Bastogne-Liège i Critérium du Dauphiné.
– Mamy nadzieję na odniesienie jeszcze większej liczby sukcesów i zwycięstw. To był najlepszy rok w naszej historii, ale przed nami wiele pracy i sukcesów do osiągnięcia. Ciąg dalszy nastąpi
– zakończył Vinokurov.
46-latek ma za sobą udaną, choć nie wolną od kontrowersji karierę kolarską. Najbardziej cenną pozycją w jego palmarés jest olimpijskie złoto wywalczone w Londynie w 2012 roku. Czarną plamę stanowi zaś zawieszenie za doping krwi, który miał stosować podczas wyścigu Tour de France 2007.