Philipp Walsleben po raz kolejny przedłuża swoją umowę z grupą Corendon-Circus. Doświadczony Niemiec pozostanie w belgijskiej ekipie przynajmniej do 2021 roku.
W ostatnim czasie ekipa w czerwono-białych strojach poczyniła bardzo duży progres, zaczęła zatrudniać coraz lepszych kolarzy i coraz poważniej mówi się o jej debiucie w Wielkim Tourze. Mimo to wciąż nie zapomniała o doświadczonym Niemcu, którego można chyba nazwać jej żywą legendą.
Walsleben jeździ w niej od początku istnienia, a więc od 10 lat i jako jedyny z jej pierwotnego składu przetrwał wszystkie zawirowania związane ze zmianami sponsorów. Wprawdzie dwa lata temu musiał odejść, ale wrócił po kilku miesiącach i raczej nikt w ekipie tego nie żałuje, bo choć na rowerze szosowym nie idzie mu równie dobrze, co na tym stworzonym do przełajów, to i tak prezentuje całkiem solidny poziom.
W ostatnim sezonie skupił się na pomocy Mathieu van der Poelowi i robił to na tyle skutecznie, że przyczynił się do wygrania przez niego Amstel Gold Race. Natomiast indywidualnie jego najlepszym wynikiem było 4. miejsce w Paris – Chauny.
Wygląda na to, że takie występy w pełni satysfakcjonują szefów ekipy, skoro ci zaoferowali mu długi, jak na 32-letniego kolarza, kontrakt. Tym samym swojej przyszłości nie zna już tylko siódemka kolarzy Corendon-Circus – w tym Stijn Devolder – dwukrotny zwycięzca Ronde Vlaanderen. Prawdopodobnie część z nich podpisze nowe umowy z zespołem, natomiast pozostali będą musieli rozejrzeć się za nowym pracodawcą.