fot. Paris-Roubaix U23

Thomas Pidcock, nadzieja Brytyjczyków na dobry wynik w Tour de l’Avenir, nie przystąpił do dzisiejszego etapu. Przyczyną były obrażenia odniesione przez niego w kraksie na ostatnich kilometrach poprzedniego odcinka.

Przed wyścigiem Anglik był jednym z faworytów do triumfu w całym wyścigu. Wygrywał już w tym sezonie Paryż-Roubaix dla młodzieżowców, a bardzo dobre wyniki notował także w wyścigach elity- na przykład w Tour Alsace, gdzie zgarnął zwycięstwo w klasyfikacji generalnej i zwycięstwo na La Planches des Belles Filles.

Do wtorku „Wyścig przyszłości” świetnie się dla niego układał. Niemal wszystkie etapy kończył w czołowej piątce, był właścicielem zielonej koszulki i przede wszystkim wciąż miał szansę na wygranie wyścigu- zajmował dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i tracił niewiele do pozostałych zawodników mogących liczyć się w walce o zwycięstwo.

Tuż przed metą wtorkowego odcinka również wszystko szło dobrze- pochodzący z Leeds kolarz jechał w piętnastoosobowej czołówce, jednak na ostatnich metrach wywrócił się i uderzył głową w asfalt. Efektem tego zdarzenia było zdjęcie, które zawodnik opublikował na swoim Instagramie.

Powoli dochodzę do siebie. Nie pamiętam zbyt wiele, ale nie jest ze mną na tyle źle, żebym nie wiedział czym jest Instagram. Wiem też, że straciłem szansę na zwycięstwo, co jest bardzo irytujące. Mimo wszystko nie zamierzam się poddawać

– brzmi podpis pod zdjęciem.

Nie powinno więc dziwić, że choć ostatecznie dojechał do mety i zaliczono mu czas grupy w której jechał, dzięki czemu awansował o dwie pozycje w generalce, to Anglik nie był w stanie ruszyć dziś na trasę pierwszego po dniu przerwy etapu.

Nie wiadomo jak poważna jest jego kontuzja i ile potrwa jego przerwa od ścigania. Pozostaje mu więc życzyć by zdążył się wyleczyć przed mistrzostwami świata w jego rodzinnym Yorkshire.

Poprzedni artykułOscar Rodriguez znów celuje w etapy
Następny artykułDe la Cruz za Elissonde na Vuelta a Espana 2019
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments