fot. ASO / Pauline Ballet

Sprinterskie pojedynki w tegorocznym Tour de France mogły zaciekawić niejednego wybrednego fana. Co ciekawe, najczęściej zwycięsko wychodził z nich Caleb Ewan, który dziś po raz drugi mógł cieszyć się z triumfu.

Początkowo niewielu specjalistów wierzyło, że Caleb Ewan będzie w stanie załatać dziurę po Andre Greipelu w ekipie Lotto Soudal. Dziś już wiadomo, że Australijczyk jest godnym następcą Niemca. Udało mu się bowiem w jednym roku wygrać etap Giro d’Italia i 2 etapy Tour de France, a wyścig się przecież jeszcze nie skończył.

Szczerze mówiąc czułem się dzisiaj bardzo źle. Upał mocno mi doskwierał, lecz miałem dodatkową motywację w postaci mojej żony i córki. Na ostatnim kilometrze nie byłem w najlepszej pozycji, lecz pojechałem za zawodnikami Deceuninck – Quick Step i zaatakowałem z dalszej pozycji. Nie spodziewałem się tego, co się tu dzieje. Wygranie jednego etapu było wielkim marzeniem, a mam je już dwa

– powiedział sprinter na mecie w Nimes.

Ostatnia szansa przed Australijczykiem w niedzielę, podczas prestiżowego etapu na Pola Elizejskie w Paryżu.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: nie w taki sposób!
Następny artykuł200 kilometrów dla ucieczki – zapowiedź 17. etapu Tour de France 2019
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments