Postawa Hugh Carthy’ego na najtrudniejszych etapach tegorocznego Giro d’Italia jest bardzo miłą niespodzianką. Brytyjczyk zaznacza jednak, że to dla niego dopiero nauka.
Niespełna 25-letni Carthy od lat uznawany jest za duży talent. Brytyjczyk pokazuje w tegorocznym Giro, że przed nim naprawdę bardzo solidna kariera. Bez większej presji udaje mu się bowiem walczyć z najlepszymi, co pozwala mu się zbliżyć nawet do czołowej „10” tegorocznego wyścigu.
Ponownie moje nogi bardzo dobrze kręciły, a koledzy wykonali kawał dobrej roboty. Od początku chcieliśmy wysłać Tanela do ucieczki i cieszymy się, że się udało. Później Sean i Jonathan wykonali kawał dobrej roboty, by utrzymać mnie w odpowiedniej pozycji. Kiedy zaatakował Landa, spróbowałem pojechać za nim, ale tempo było zbyt wysokie. Mimo to jestem miło zaskoczony swoją formą w trzecim tygodniu rywalizacji. W przyszłości chcę walczyć w generalkach wielkich tourów i widzę, że będzie mnie na to stać
– nie da się ukryć, że Carthy’emu w tegorocznym Giro przydarzył się zaledwie jeden zdecydowanie gorszy dzień. To oznacza, że może on w przyszłości być jednym z faworytów do wygrywania poszczególnych imprez.