Organizatorzy Giro d’Italia 2019 na czele z dyrektorem wyścigu Mauro Vegnim podjęli ostateczną decyzję, że nie będzie wspinaczki na szczyt Passo di Gavia, czyli najwyższy punkt wyścigu, zaplanowany pierwotnie na wtorkowy, królewski etap.
– W związku z tymi wszystkimi dyskusjami – będzie Gavia czy nie, postanowiliśmy podjąć decyzję już teraz. W związku z prognozami meteorologicznymi zapowiadającymi pogorszenie warunków, nie będziemy przejeżdżać przez Gavię. Istnieje duże zagrożenie lawinami i oblodzeniem drogi
– poinformował Vegni.
W związku z wykreśleniem z trasy podjazdu pod Passo di Gavia Cima Coppi wyścigu będzie Passo Manghen (2047 m.n.p.m.). Tym samym rozwiane zostały pogłoski i podwójnym podjeździe pod Mortirolo, który to podjazd liczy 11,9 km, a jego średnie nachylenie wynosi 10,9%.
Chcieliśmy uniknąć podwójnej wspinaczki na Mortirolo, a także oczywiście Gavii jako najwyższego szczytu tegorocznego wyścigu Giro d’Italia. Pomimo to nowa trasa wciąż będzie miała 4800 metrów przewyższenia. Etap zmieni się znacząco. Po wyjeździe z Lovere, podjedziemy pod Cevo, a potem wrócimy do Edolo. Następnie trudniejszą trasą podjedziemy pod Apricę, a potem przejedziemy przez Stazzonę, aby podjechać pod Mazzo. Potem wreszcie nastąpi wspinaczka pod Mortirolo, a następnie – tak jak planowaliśmy – będziemy finiszować w Ponte di Legno
– wyjaśnił Mauro Vegni.
W sumie szesnasty etap będzie liczył 194 kilometry.