Elia Viviani decyzją sędziów stracił zwycięstwo na trzecim etapie Giro d’Italia. Kolarz Deceuninck – Quick Step został karnie przesunięty na koniec pierwszej grupy, a dodatkowo stracił 50 „oczek” w klasyfikacji punktowej. W rozmowie z „La Gazzetta dello Sport” Włoch zdradził, że długo nie wiedział o odjęciu mu punktów, a fakt ten zupełnie zmienia jego sposób patrzenia na cały wyścig.
Przypomnijmy: na finałowych metrach 3. etapu Corsa Rosa Viviani, odbijając w lewo, zajechał drogę rodakowi z Trek-Segafredo, Matteo Moschettiemu. Kilka minut po finiszu sędziowie podjęli decyzję o odebraniu mu wygranej. Wściekły zawodnik Deceuninck – Quick Step schował się w autokarze, nie udzielał wywiadów, a w lakonicznym komunikacie prasowym opublikowanym przez drużynę stwierdził jedynie, że „jest bardzo rozczarowany”.
W momencie jego przygotowywania kolarz z Italii nie wiedział jednak najwyraźniej, że kara przesunięcia na koniec finiszującej grupy to nie wszystko. Dodatkowo, stracił on 50 „oczek” w klasyfikacji punktowej. Jego bilans to więc aktualnie… – 32 punkty, co daje 90 punktów straty do liderującego Fernando Gavirii.
Nie miałem pojęcia, że dodatkowo zabiorą mi punkty. Jak mogę je teraz odrobić? To zmienia „moje” Giro
– mówił rozsierdzony Viviani w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”.
Jedyną motywacją dla sprinterów, by pozostać w wyścigu aż do ostatniego etapu w Weronie jest cyklamenowa koszulka
– dodał, między wierszami sugerując, że wyścigu nie ukończy.