Prolog Tour de Romandie zakończył się zwycięstwem kolarza ekipy Bahrain-Merida, Jana Tratnika. Zawodnik, który przez dwa poprzednie sezony reprezentował barwy polskiej grupy CCC Sprandi Polkowice, w pokonanym polu pozostawił takich tuzów jak Primoż Roglić czy Tony Martin (obaj Jumbo-Visma). Na finiszu przyznał, że choć czuje już lekkie zmęczenie, do startu w Szwajcarii przystępuje wyjątkowo zmotywowany.
Tratnik swoje umiejętności jazdy na czas pokazywał w przeszłości już kilkukrotnie (jest m.in. aktualnym mistrzem kraju w tej specjalności, meldował się też w „10” czasówki podczas Giro d’Italia w 2017 roku), ale niewielu było takich, którzy wierzyli, że może pokusić się o zwycięstwo.
To dla mnie specjalny dzień. W pierwszej części sezonu ścigałem się sporo (przed TdR Słoweniec zaliczył 27 dni startowych – przyp.red.), dlatego czuję już lekkie zmęczenie. Do tego wyścigu podchodzę jednak szczególnie zmotywowany, głównie ze względu na fakt, że aż dwa razy będziemy jeździć w „czasówkach”
– mówił zawodnik, który dodał również, że po Amstel Gold Race (którego nie ukończył) robił wszystko, by do występu w Szwajcarii przystąpić odpowiednio skoncentrowanym.