fot. Paryż-Nicea

Żółta koszulka lidera klasyfikacji generalnej prestiżowego francuskiego wyścigu etapowego z Paryża do Nicei nadal znajduje się w szeregach Team Sky, ale już nie na barkach mistrza Polski Michała Kwiatkowskiego. Silniejszy na decydującym w tej kwestii podjeździe Col de Turini okazał się 22-letni Kolumbijczyk Egan Bernal, który przyznał, że po sobotnich zmaganiach towarzyszą mu ambiwalentne uczucia. 

„Wyścig ku słońcu” od samego początku stanowi popis zespołowej jazdy Team Sky. Podczas pierwszych dwóch etapów, które rozgrywały się na kolarskich rantach, znakomitą pracę wykonał Luke Rowe do spółki z Michałem Kwiatkowskim, który po pagórkowatym czwartym etapie objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Podczas królewskiego odcinka z metą na szczycie Col de Turini dobrą robotę w kluczowym momencie zrobił Ivan Sosa, podnosząc tempo, które w przeciwieństwie do „Kwiato” wytrzymał Egan Bernal – nowy właściciel maillot jaune. Warto jeszcze wiedzieć, że po wykonaniu pracy dla swojego rodaka Sosa pomagał jeszcze minimalizować straty Polakowi.

Pomimo że cieszę się z żółtej koszulki, to mam mieszane uczucia, ponieważ mój kolega z drużyny „Kwiato” stracił ją dziś. Myślę jednak, że bardzo dobrze zniósł presję bycia liderem wyścigu w ciągu kilku ostatnich dni. Dziś jednak, w związku z tym, że z przodu był Gilbert, musieliśmy jechać na pełen gaz.

To był bardzo trudny etap, ponieważ nasze nogi „czuły” się dziwnie z uwagi na to, że na poprzednich etapach było dużo płaskiego terenu i silnego wiatru, a teraz wjechaliśmy nagle w wysokie góry. W końcówce byłem jednak z przodu i dobrze sobie z tym poradziłem.

Teraz, nadal mając [żółtą] koszulkę w drużynie zrobimy jutro wszystko, by ją utrzymać. Mam dużą szansę, aby wygrać wyścig Paryż-Nicea, ale w niedzielę nie będzie łatwo. Będziemy musieli być skoncentrowani przez cały dzień. Teraz presja znajduje się na moich barkach, ale wierzę, że mamy mocny zespół i dam z siebie wszystko

– skomentował wydarzenia siódmego etapu Bernal.

Drużyna Sky celuje w szóste w ciągu ostatnich ośmiu lat zwycięstwo w wyścigu Paryż-Nicea. Aby tego dokonać należy mądrze i w dobrej dyspozycji przejechać pagórkowaty i dynamiczny etap wokół Nicei – stolicy departamentu Alpes-Maritimes. W ciągu ostatnich trzech edycji odbywał się tam ekscytujący spektakl, w którym ostatecznego triumfatora poznawaliśmy dopiero na linii mety.

Swoją pomoc obiecał Michał Kwiatkowski, który napisał na Twitterze, że były to świetne trzy dni w żółci, a także podziękował za wsparcie kibiców.

Poprzedni artykułAlexey Lutsenko: „To był szalony dzień”
Następny artykułPeter Sagan: „Vincenzo udowodnił znaczenie Poggio”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments