fot. Tirreno-Adriatico

W środę 13 marca rozpocznie się 54. edycja wczesnowiosennego włoskiego wyścigu etapowego Tirreno-Adriatico (kat. 2 UWT), którego trasa jest tym razem przyjazna kolarzom specjalizującym się w jeździe na czas oraz w wyścigach jednodniowych. Spośród znajdujących się na liście startowej czterech Polaków trudno upatrywać kandydatów do zwycięstwa, ale mimo to w swoich drużynach będą odgrywali ważne role. Zmagania, po siedmiu etapach, zakończą się we wtorek 19 marca. 

Tirreno-Adriatico ugruntował swoją renomę jako wyścig etapowy przygotowujący do monumentalnego Mediolan-San Remo. Jednak w ostatnich latach, dzięki „porządnym” górom, szczęścia mogli w nim szukać specjaliści od wielkich tourów. W 2016 roku zaprzeczył tej prawidłowości Greg Van Avermaet, ale to z powodu odwołanego górskiego etapu do Monte San Vicino. Trudno wskazać żelaznych faworytów tegorocznej edycji, ale jest prawie pewne, że tym, który schwyta w dłonie legendarny trójząb, będzie kolarz dobrze jeżdżący na czas i tzw. puncheur. 

Trasa  

Rywalizację w „wyścigu dwóch mórz” otworzy płaska jazda drużynowa na czas w toskańskiej miejscowości Camaiore, i będzie to jeden z niewielu „wielkotourowych” akcentów w Tirreno-Adriatico. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, faworyci nie mogą zbyt wiele stracić, a ci, którzy dysponują dobrymi drużynami w tej specjalności (jak Van Avermaet we wspomnianym wyżej 2016 roku) mogą zrobić duży krok w kierunku generalnego zwycięstwa. W tym roku poniesione straty mogą być trudniejsze do odrobienia, zwłaszcza że brak finiszów na górskich przełęczach znanych chociażby z Giro d’Italia.

Poza czasówkami rozgrywanymi na pierwszym i ostatnim etapie, klasyfikacja generalna będzie rozstrzygała się na etapach numer dwa, pięć oraz być może także na pofałdowanym czwartym odcinku do Fossombrone.

Finałowy podjazd drugiego etapu liczy około 12 kilometrów i już na samym początku zaoferuje kolarzom nachylenie wynoszące 16 proc. Następnie tę wspinaczkę można podzielić na trzy części – dwie ze średnim nachyleniem około 5 proc. oraz jedną, która de facto jest wypłaszczeniem.

Profil drugiej części piątego etapu wygląda jak grzebień do włosów. Zawodnicy zrobią trzy rundy wokół miasta Recanati, podczas których czterokrotnie podjadą pod Porta d’Ossimo i trzykrotnie pod San Pietro. I to właśnie ta ostatnia ścianka zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ maksymalne nachylenie na niej wynosi 20 proc.

Etap 1: Lido di Camaiore – Lido di Camaiore TTT (21,5 km)

Etap 2: Camaiore – Pomarance (195 km)

Etap 3: Pomarance – Foligno (226 km)

Etap 4: Foligno – Fossombrone (221 km)

Etap 5: Colli al Metauro – Recanati (180 km)

Etap 6: Matelica – Jesi (195 km)

Etap 7: San Benedetto del Tronto – San Benedetto del Tronto ITT (10,5 km)

Lista startowa

Omawianie listy startowej należy zacząć od tego, że o obronę tytułu zwycięzcy nie powalczy Michał Kwiatkowski (Team Sky), który ściga się w równolegle odbywającym się wyścigu Paryż-Nicea.

„Niebiańscy” mają jednak w składzie godnych zastępców – zwycięzcę Tour de France 2018, a wcześniej dobrego specjalistę od wyścigów klasycznych – Gerainta Thomasa oraz dobrze radzącego sobie w wyścigach tygodniowych Wouta Poelsa. Choć uwaga mediów, zwłaszcza brytyjskich, koncentruje się na osobie „G”, to wszystko wskazuje na to, że podstawową kartą do gry będzie Holender. Thomas jasno mówi o spokojnym wchodzeniu w sezon, m.in. z powodu najdłuższych w jego karierze wakacji.

W wyścigu Tirreno-Adriatico wystartuje czterech Polaków. Tomasz Marczyński (Lotto-Soudal), który będzie pracował na rzecz Tima Wellensa i Tiesja Benoota. Maciej Bodnar (BORA-hansgrohe), który podczas etapów ze startu wspólnego będzie przybocznym Petera Sagana, ale na finałowym etapie jazdy indywidualnej na czas z pewnością godnie zaprezentuje koszulkę mistrza Polski w tej specjalności. Należy jednak pamiętać, że „Bodi” poobijał się w kraksie podczas Strade Bianche – do tego stopnia, że potrzebne było zszycie najmniej szlachetnej – jak to określił – części ciała. Do dyspozycji Grega Van Avermaeta będzie Łukasz Wiśniowski (CCC Team), który w przypadku konieczności realizowania planu B mógłby powalczyć o coś na własne konto. Listę Polaków zamyka (albo też otwiera, jak kto woli) Rafał Majka (również BORA-hansgrohe). „Zgred” nie zanotował jeszcze w tym sezonie nawet rezultatu w pierwszej trójce, ale etapy zbliżone do ardeńskich czy włoskich klasyków mogą Polakowi choć trochę odpowiadać. Nie można przecież zapominać o jego potencjale do takich imprez jak Il Lombardia (w której to był trzeci w 2013 roku) czy Liège-Bastogne-Liège.

Największym faworytem do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej wydaje się być Primoz Roglic (Jumbo-Visma). Słoweniec przyjeżdża z drużyną, która w UAE Tour pokazała, że potrafi jeździć na czas, a ponadto ma wysokie morale po świetnym otwarciu sezonu 2019.

Strome i krótkie ścianki oraz klasyczny charakter etapów powinien odpowiadać dwukrotnemu z rzędu zwycięzcy Tour of Oman – Alexeyowi Lutsence (Astana). Będą również specjaliści od klasyków jak Greg Van Avermaet (CCC Team), któremu tym razem nie stoi na przeszkodzie żaden górski etap; znajdujący się w gazie Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step) czy Peter Sagan, który jednak zmagał się w poprzednim tygodniu z tzw. grypą żołądkową uniemożliwiającą normalne trenowanie, a nawet odżywanie. Ponadto nie można zapomnieć o all-rounderze Mateju Mohoricu (Bahrain-Merida), który jeśli nie da rady walczyć o najwyższe cele w „generalce”, to z pewnością będzie się starał o triumf etapowy.

Na liście startowej znajdują się również zwycięzcy wyścigu Giro d’Italia – Tom Dumoulin (Team Sunweb) oraz Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida). I o ile „Motyl z Maastricht” mógłby pokusić się o wyrobienie przewagi w czasówkach i dobrą jazdę na ściankach, to dla „Rekina z Messyny” trudno wypatrywać możliwości do walki o trójząb, zwłaszcza że w poprzednich startach było wyraźnie widać, że dobra dyspozycja fizyczna jeszcze do Nibaliego nie przyszła.

Na Półwyspie Apenińskim pojawią się oczywiście sprinterzy. Najciekawiej zapowiada się kolejna odsłona pojedynku dwóch byłych kolegów z drużyny Fernando Gaviria (UAE Team Emirates) versus Elia Viviani (Deceuninck-Quick Step). Ponadto na starcie zameldują się Nacer Bouhanni (Cofidis), Giacomo Nizzolo (Dimension Data), Davide Cimolai (Israel Cycling Academy) czy Enrico Battaglin (Katusha-Alpecin).

Faworyci 

***** Primoz Roglic (Jumbo-Visma)

**** Greg Van Avermaet (CCC Team), Tim Wellens (Lotto-Soudal)

*** Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step), Wout Poels (Team Sky)

** Matej Mohoric (Bahrain-Merida), Alexey Lutsenko (Astana)

* Geraint Thomas (Team Sky), Rui Costa (UAE Team Emirates)

Transmisja TV

Transmisje z wyścigu Tirreno-Adriatico przeprowadzi Eurosport, choć niektóre etapy będą dostępne tylko w Eurosport Player – dostępnym po wykupieniu subskrypcji. Polecamy sprawdzać program na stronie internetowej www.eurosportplayer.com.

Zapraszamy także do śledzenia portalu Naszosie.pl, gdzie po każdym etapie będą zamieszczane sprawozdania oraz newsy dotyczące przebiegu wyścigu.

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2019: Sam Bennett wygrał trzeci etap. Kolejny dobry dzień Kwiatkowskiego
Następny artykułMichał Kwiatkowski: „14 sekund to dużo”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments