Były mistrz świata w kolarstwie przełajowym, a obecnie kolarz szosowy – Zdenek Stybar (Quick-Step Floors) ma za sobą zawody Pucharu Świata w przełajach w belgijskim Zolder. Czech, który postanowił na chwilę przypomnieć sobie stare czasy, nie złapał nawet kontaktu z czołówką.
Zawody Pucharu Świata w kolarstwie przełajowym w Zolder rozegrano 26 grudnia, czyli w polski drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, a w kulturach anglojęzycznych w Boxing Day.
Stybar w związku z tym, że zdecydował się na start w zawodach przełajowych okazjonalnie, ma w nogach niewiele treningów, i w dodatku wystartował z dalszego szeregu, co w tej kolarskiej dyscyplinie właściwie z góry spisuje zawodnika na straty.
Było bardzo ciężko. Cierpiałem. Miałem nadzieję na dobry start, ale nie było to możliwe. Podczas pierwszych okrążeń na podjazdach zawsze biegłem za innymi, zaś w końcówce było bardzo trudno i popełniłem wiele błędów technicznych
– powiedział Zdenek Stybar w wywiadzie dla belgijskiej telewizji Sporza.
Was great to see @zdenekstybar back in a cyclo-cross race at Zolder! pic.twitter.com/ssMT72CO2X
— Quick-Step Cycling (@quickstepteam) 26 grudnia 2018
Ostatecznie kolarz drużyny Quick-Step Floors finiszował dwudziesty pierwszy ze stratą 2 minut i 48 sekund. Zwyciężył dominujący w tym sezonie Holender Mathieu van der Poel.
Mimo wszystko w pewnym sensie cieszyłem się tym wyścigiem. Mam nadzieję, że w kolejnych zaprezentuję się lepiej i będę w stanie ukończyć w pierwszej dwunastce. Mistrzostwa Świata? Ciężko będzie, ponieważ sezon szosowy zbliża się wielkimi krokami. Wymaga to wielu treningów, a startować tam po czternaste miejsce nie ma sensu. A wyścig, który chciałbym wygrać na szosie? Roubaix
– dodał Stybar.
Warto odnotować, że w wyścigu kobiet triumfowała Marianne Vos, która jest liderką damskiej drużyny CCC-Liv, i z którą wywiad można przeczytać tutaj.