W ostatnich dniach bardzo wiele mówi się o możliwym zakazie używania pomiarów mocy podczas Tour de France. Według Lance’a Armstronga, lepszym działaniem byłoby nakazanie zawodnikom publikowania danych.
O pomyśle organizatorów Tour de France stało się głośno kilka chwil po prezentacji trasy przyszłorocznej Wielkiej Pętli. Miałby to być ruch wymuszający na zawodnikach większą aktywność i jazdę „na czuja”, przy jednoczesnym utrudnieniu „zamrażania” rywalizacji.
Jak można było się spodziewać, bardzo wielu zawodników i kibiców wystąpiło przeciwko pomysłowi Christiana Prudhomme i spółki. W mediach społecznościowych bardzo wiele mówiło się o kolejnym wystąpieniu przeciwko ekipie Sky, która znana jest ze swojego stylu prowadzenia rywalizacji.
Dziś głos zabrać postanowił Lance Armstrong, który zaprezentował jeden z ciekawszych pomysłów rozwiązania sporu.
Dobrze wiemy, że niektóre etapy Tour de France są niesamowicie nudne. Po prezentacji trasy przyszłorocznego wyścigu widać, że ponownie trafi się kilka takich dni. Proponuje więc, by zarówno dane z mierników mocy, jak i radia zespołów były dostępne publicznie. To trochę ożywi relację
– powiedział Armstrong.
Amerykanin odniósł się też bezpośrednio do celu organizatorów Tour de France, którzy chcieliby w ten sposób „rozruszać” rywalizację.
Zakazanie używania samych pomiarów zupełnie nic nie zmieni. Zawodnicy wciąż będą korzystać z pulsometrów, a przecież sami doskonale wiedzą na jaki poziom mogą w danym momencie wejść. Tym samym kolarze i tak będą mieli wszystko pod kontrolą
– dodał Amerykanin.
Na ten moment nie wiadomo kiedy organizatorzy Wielkiej Pętli podejmą ostateczną decyzję odnośnie wspominanych mierników mocy.