fot. Twitter Lance'a Armstronga

52-letni Lance Armstrong regularnie gości m.in. w różnych podcastach. Ostatnio został zaproszony przez The Great Unlearn, gdzie opowiedział m.in. o tym jak zmieniło się jego życie po pamiętnym występie u Oprah Winfrey w 2013 roku. Amerykanin zmagał się potem z poważnymi problemami psychologicznymi i potrzebował intensywnej terapii.

Lance Armstrong to prawdopodobnie najbardziej polaryzująca społeczność osoba w historii kolarstwa. Dla jednych geniusz roweru czy symbol zwycięstwa z rakiem, dla innych człowiek, który na zawsze przykleił do tego sportu dopingową łatkę. Niezależnie od wszystkiego Amerykanin był przez lata ikoną kolarstwa, a jego doświadczenie jest niepodważalne. Jak się jednak okazuje było blisko by zespół stresu pourazowego nie pozbawił go całkowicie chęci do życia.

Nagle zmieniłem się z bohatera w zero. Wiele osób uważało, że to przyznanie się było sprytne z mojej strony. Równie wiele innych osób uważało z kolei, że zasłużyłem na ten ostracyzm. Mieli rację. Z pewnością na to zasłużyłem. Była cała lista pozwów. Moje dochody spadły z bardzo, bardzo wysokich do zerowych. Wtedy nie da się uciec przed zespołem stresu pourazowego, czyli PTSD. Kiedy ludzie słyszą to słowo, od razu przychodzą im na myśl ludzie, którzy walczyli na wojnie, straceni przyjaciele, śmierć patrząca w oczy, ale nie dotyczy to wyłącznie żołnierzy. I z pewnością nie dotyczy to wyłącznie mnie

— przyznawał Lance Armstrong.

Amerykanin w życiu przeszedł niejedną terapię, ale tamtą wspomina zdecydowanie najbardziej. Jego życie wisiało wówczas na włosku, a problemy psychologiczne ciążyły mu na tyle mocno, że wymagane były poważne kroki. Te finalnie na tyle pomogły 7-krotnemu, acz wymazanemu z tabel zwycięzcy Tour de France, że ten dziś jest w stanie w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie i regularnie udzielać się w temacie kolarstwa jako ekspert.

Potrzebowałem czegoś innego niż zwykłe wizyty u psychologa czy psychiatry bądź leki, czegoś jeszcze głębszego. Podczas tej terapii byłem zupełnie sam, dziesięć godzin dziennie. Jeśli moje poprzednie doświadczenia z terapią były jak plaster, to tu czułem się jak po poważnej operacji

— mówił Lance Armstrong wspominając swoją wizytę w specjalnej placówce w Tennessee.

Nie ma obowiązku jakiegokolwiek szanowania 52-letniego Amerykanina, ale z pewnością wciąż pozostaje jednym z najlepiej obeznanych ludzi w kolarstwie z tamtego czarnego, dopingowego okresu. Dzięki temu, że ten zdołał pokonać swoje demony możemy teraz dowiadywać się wielu ciekawych rzeczy od niego za sprawą tego, że ten regularnie bywa gościem różnych programów publicystycznych czy podcastów.

Poprzedni artykułZurych 2024: Poznaliśmy program tegorocznych Mistrzostw Świata
Następny artykułVolta a Catalunya 2024: Świetny finisz Schultza na inaugurację, Pogačar pokonany
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr Konopek
Piotr Konopek

Tak jest
Ale nie bierze dopingu

xxx
xxx

„Nie ma obowiązku jakiegokolwiek szanowania 52-letniego Amerykanina”

nie ma obowiązku szanowania kogokolwiek

Domel
Domel

Możemy płakać, że doping, że oszust ale nie zmienimy faktu, że wygrał siedem razy tour. Na dopingu. Brali go wszyscy, a on był najlepszy wśród nich. I dlatego lubię Armstronga.

Jan U.
Jan U.

Wszyscy brali a tylko Lance wygrywał – czyli talent i ciężka praca też się liczy )))

widz
widz

mógł mówi to co wszyscy nie brałem
tak czy owak wygrywał
inni tez brali i nie wygrywali
dla mnie szacun

Leszeu
Leszeu

Był najlepszy. I wymazywanie tylko jego z tabel jest zupełnie bez sensu. Był gość twardzielem.

Tommi
Tommi

Największy mistrz kolarski.

Tomek
Tomek

Potępiam go, bo nie był zwykłym doperem, tylko capo do tutti capi tego syfu. Ustawiał pod doping cały team, a nawet peleton. Gnoił zawodników, którzy na to nie szli.
Zarazem, cytując klasyka: nie ma takiego dopingu, który umożliwia wygranie Touru. No więc czy tego chcę, czy nie – był gigantem.

Pepe
Pepe

Może jednak nie wszyscy brali…Może wiele talentów przez oszusta Armstronga zostało pozbawionych szansy na zrobienie kariery w kolarstwie? Póki co, przestańmy tego Pana gloryfikować. Ten Pan został oficjalnie wymazany z historii kolarstwa.

kris
kris

zwykly oszust i manipulant

MarekM
MarekM

W profesjonalnym kolarstwie szosowym, przy mniej więcej wyrównanym poziomie sportowym, najważniejsza jest taktyka. A w tej dziedzinie Lance nie miał równych sobie od początku kariery aż do jej niechlubnego końca. Dokładnie wiedział co chce osiągnąć i dokonał tego środkami, które w tamtej epoce były dostępne i stosowane systemowo przez absolutnie wszystkich. Szanse były równe, wygrał najlepszy. O jego wielości świadczy to, że mógł milczeć, ale potrafił się otwarcie przyznać. Inni milczą. Dla mnie jest i pozostanie wielki.

Tuio
Tuio

Teraz też biorą. Kto w to nie wierzy jest głupcem.

Arczi
Arczi

Robert też brał.. jest zawieszony i dalej startuje … To jest dopiero patologia