Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Szef Team Sky Dave Brailsford powiedział portalowi VeloNews, że jest przeciwny reformom kolarstwa polegającym generalnie na redukowaniu. – To wszystko polega na zmniejszaniu. Nie kupuję tego – oznajmił Brytyjczyk. 

Udzielając tego wywiadu, założyciel i szef Team Sky odpowiedział na pomysły prezydenta Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) Davida Lappartienta dotyczące reformy kolarstwa. W rozmowie z jedną ze szwajcarskich gazet po zakończeniu Tour de France, zaproponował, by zmniejszyć skład drużyn startujących w wielkich tourach do sześciu, oraz aby World Tour funkcjonował na podobieństwo europejskich lig piłkarskich, w których najsłabsze drużyny spadają do niższych dywizji.

Ten sport potrzebuje się rozrastać, a nie redukować. Ja po prostu tego nie rozumiem. Rozwiązania, które proponują ludzie wydają się redukować kolarstwo, liczbę zawodników, sponsorów, płac – to wszystko polega na zmniejszaniu. Nie kupuję tego. Według mnie powinniśmy pracować nad tym, aby mniejsze drużyny zyskiwały więcej pieniędzy, co pomogłoby się rozrastać tej dyscyplinie sportu

– powiedział Dave Brailsford.

Budżet „Niebiańskich” jest szacowany na 35 milionów euro, podczas gdy pozostałych ekip oscyluje wokół 15 do 20 milionów euro. Według przeciwników takiego stanu rzeczy, powoduje to „betonowanie” wyścigów przez drużynę Sky, która może nie tylko stosować najnowsze rozwiązania technologiczne, ale również zatrudniać najlepszych zawodników i oferować im opiewające na bardzo wysokie sumy kontrakty.

Rozumiem to. W życiu generalnie tak jest, że jedni mogą sobie pozwolić na zakup Ferrari, a inni nie – takie jest życie. Ale w sporcie, powinniśmy działać tak, aby wszyscy byli jak najbardziej bogaci, by stawał się on jak najbardziej interesujący dla kibiców. Powinniśmy również pracować nad podniesieniem potencjału napływu sponsorów, zatrudnianiu większej liczby osób do drużyn, a nie nad pomniejszaniem dużych ekip. Wszyscy by z tego korzystali, nie tylko Team Sky

– dodał Brailsford.

U podstaw idei redukcji składów drużyn stało również uatrakcyjnienie rywalizacji na szosie. Przypomnijmy, że od tego sezonu ekipy mogą wystawić ośmio – , a nie dziewięcioosobowy skład w wielkich tourach, natomiast w wyścigach kilkuetapowych oraz jednodniowych siedmio-, a nie ośmioosobowy. Tymczasem Giro d`Italia oraz Tour de France wygrała drużyna Sky, a wiosenne klasyki zdominowała Quick-Step Floors.

Wszyscy wiedzieli, że będzie miało to zerowy wpływ na rywalizację. To była pomyłka. Oddziałuje to natomiast na stronę biznesową, komercyjną, dotyczącą zatrudnienia, a także oczywiście ekonomiczną. Redukując liczbę kolarzy mogących startować w poszczególnych wyścigach, pozbawiono szans na kariery kolarskie wielu kolarzy, którzy na nie zasługiwali

– uzasadnił Dave Brailsford.

Wielu menedżerów kolarskich drużyn podziela opinię Brailslforda, nawołując do działań na rzecz stabilności sponsorskiej i finansowej. Jest wśród nich Jonathan Vaughters, który jeszcze w zeszłym roku walczył o pozyskanie sponsora dla swojej drużyny – obecnie funkcjonującej pod nazwą EF Education-First Drapac.

W podobnej sytuacji, mimo 59 zwycięstw do godziny 10:00 1 września (już po południu sytuacja może ulec zmianie), jest szef Quick-Stepu – Patrick Lefevere. Jednak najbardziej dobitnym w ostatnich przykładem kruchego systemu, w jakim funkcjonuje kolarstwo, jest zakończenie działalności przez irlandzką ekipę Pro Continental – Aqua Blue Sport.

Poprzedni artykułWout van Aert ostro krytykuje swoją ekipę
Następny artykułW krainie fałszu – zapowiedź ósmego etapu Vuelta a Espana 2018
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments