Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida) powiedział włoskiemu dziennikowi „La Gazzetto dello Sport”, że na razie jest bez formy i nie ma co marzyć o zwycięstwie w hiszpańskiej Vuelcie.
Vincenzo Nibali stracił podczas drugiego etapu, który kończył się na podjeździe trzeciej kategorii Caminito del Rey 4 minuty i 4 sekundy. Odjechali mu między innymi etapowy zwycięzca Alejandro Valverde, Michał Kwiatkowski i Simon Yates.
Nie, nie jestem chory. Nie czuję również, bym się kończył. Po prostu jestem pusty. Tego się spodziewałem, wiesz, jak wyglądały moje przygotowania do Vuelty
– powiedział Vincenzo Nibali.
Przygotowania „Rekina z Messyny” były zaburzone z powodu urazu kręgosłupa, którego doznał w kraksie na podjeździe pod Alpe d`Huez (Tour de France). Lekarze zdecydowali się na zabieg przyspieszający rekonwalescencję, ale mimo to Nibali miał tylko dwadzieścia dni treningowych.
W związku z tym we Vuelcie pozostało mu budowanie formy na mistrzostwa świata i ewentualna walka o etapowe zwycięstwa, najpewniej w trzecim tygodniu wyścigu.
Nie wygram, nie ma co owijać w bawełnę. Mam kilogram nadwagi i generuję mniej watów. Trenowałem przed tą Vueltą dwadzieścia dni, nie przygotowałem się do tego wyścigu. Nie mogłem. To tak, jakbym poszedł do szkoły nie nauczywszy się na egzamin. Mogłoby pójść dobrze, jeśli zapytaliby mnie akurat o te dwie rzeczy, które bym umiał
– zakończył Nibali.
Po trzech etapach lider Bahrain-Merida zajmuje 77. miejsce w klasyfikacji generalnej, a jego strata wynosi 4 minuty i 44 sekundy.