Dość nieoczekiwanie, najlepszym Polakiem na pierwszym etapie Tour de Pologne był Maciej Paterski. Kolarz Reprezentacji Polski zajął wysokie, dziewiąte miejsce.
Polska drużyna, prowadzona przez Andrzeja Domina i Tomasza Kiendysia miała dziś za zadanie zabrać się w ucieczkę i rozprowadzić Kamila Zielińskiego. Jak się jednak okazało, plan A nie wypalił, a plan B okazał się być całkiem niezły.
Ja umiem się odnaleźć w sprincie, jeśli mam dobrą nogę. Mieliśmy jechać na Kamila Zielińskiego, ale kiedy go przeprowadziłem stracił koło, więc sam spróbowałem swoich sił. W końcówce musiałem trochę wyhamować i to pewnie kosztowało mnie trochę miejsc
– powiedział Paterski.
Według kolarza Wibatech – Merx, dziś zdecydowanie najważniejszym czynnikiem była odporność na wysoką temperaturę.
Etap może nie był bardzo trudny, ale każdemu dawał się we znaki porządny upał. Ja jednak z kilometra na kilometr czułem się lepiej. Na rundach było bardzo szybko, ale dobrze sobie tam poradziłem. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach będzie równie dobrze
– dodał.
Już jutro peleton Tour de Pologne przeniesie się na Śląsk i zafiniszuje w świątyni sprintu, czyli Katowicach. Niewykluczone, że tam „Pater” ponownie spróbuje swoich sił.
Nie wiem jak będzie jutro. W Katowicach jeszcze nie finiszowałem, ale może uda mi się wykorzystać hopkę, która jest blisko mety. Jest jeszcze Kamil i może uda mi się lepiej z nim zgrać
– powiedział.
Jak co roku, głównym planem Reprezentacji Polski jest zabieranie się w ucieczki. Niewykluczone jednak, że Paterski i Zieliński będą z tego „zwolnieni”.
Na pewno będziemy próbować ponownie zabrać się w ucieczkę, ale może razem z Kamilem zostaniemy jednak w peletonie i spróbujemy wykonać solidny sprint. Są to jednak na razie tylko moje przypuszczenia. Czujemy się bardzo dobrze i z optymizmem patrzymy w przyszłość
– zakończył Paterski.