Piąty etap Tour de France w końcu wyciągnął nas z nudnych, zupełnie płaskich terenów. Nie dziwi więc fakt, że kolarze zrobili dziś wszystko, byśmy nie chcieli odchodzić od telewizorów. Czas na oceny.
Plusy:
Piękny i bestia
Nie dość, że ma jedną z najlepszych łydek w peletonie, to jeszcze w kapitalny sposób potrafi z niej korzystać. Peter Sagan, nie dość, że jest piękny, to jeszcze udowadnia jak wielką jest bestią. Dzisiejsza końcówka była jego prawdziwym popisem. Ile jeszcze etapów da radę wygrać? Ciężko zliczyć.
Egzamin gimnazjalny
Dzisiejszy etap był pierwszym testem dla zawodników liczących się w klasyfikacji generalnej. Co prawda profil nie był aż tak wymagający, lecz tempo było prawdziwie szaleńcze. Wielu zawodników miało dziś problemy, a końcówka była więcej niż chaotyczna. Tym samym liderzy przeszli pierwszy, poważny egzamin. Co ciekawe, każdy go zdał.
Minusy:
Nieobecni
Kiedy ekipa Dimension Data wchodziła do grona ekip World Tour, zdecydowana większość z nas bardzo się z tego powodu cieszyła. Tym razem jednak jesteśmy zawiedzeni postawą zawodników afrykańskiego zespołu. Co prawda dziś nie spodziewaliśmy się zbyt wiele po Marku Cavendishu, lecz Edvald Boasson Hagen i Tom-Jelte Slagter mogli pojechać zdecydowanie lepiej. Oby następnym razem było lepiej.