© Team Bahrain-Merida / @BettiniPhoto)

Peter Sagan (BORA – hansgrohe) nie dał szans rywalom i po raz dziesiąty w swojej karierze triumfował na etapie Wielkiej Pętli. Oto co do powiedzenia mieli dzisiejsi bohaterowie.

Dla mistrza świata Petera Sagana tegoroczny Tour de France jest póki co znakomity. Dwa razy pierwszy, dwa razy drugi – takie wyniki mogą notować tylko najlepsi. Słowak wiele zawdzięcza oczywiście swojej ekipie:

Moi koledzy z BORA – hansgrohe wykonali dzisiaj niesamowitą pracę. Bodnar i Burghardt pilnowali mnie od połowy etapu, a reszta chłopaków pomogła w samej końcówce. Mocne tempo na finiszu nadawała ekipa Sky, ale ostatecznie udało się zwyciężyć. Mówię udało, ponieważ dobrą szybkość miał dziś także Colbrelli. Dzisiejsza odcinek to były typowe Ardeny, co oczywiście bardzo mi odpowiadało.

Po raz drugi podczas tegorocznej Wielkiej Pętli wyższość Sagana musiał uznać Sonny Colbrelli (Bahrain Merida):

Znowu byłem na kole Sagana i znowu byłem drugi. Jednak nie ma się co załamywać, bo forma jest wiele lepsza niż w roku ubiegłym. Wiadomo, że wygrana by ucieszyła bardziej, ale wyścig się jeszcze nie skończył. W końcówce zabrakło mi jednak trochę sił.

Philippe Gilbert (Quick – Step Floors) wywalczył dziś trzecie miejsce i taką samą pozycję zajmuje w klasyfikacji generalnej:

Zgodnie z zapowiedziami dzisiejszy etap był bardzo podobny do ardeńskich klasyków, a takie odcinki mi odpowiadają. Na finałowym podjeździe byłem w odpowiednim miejscu, forma także jest dobra, ale to wystarczyło do trzeciego miejsca. Jako zespół jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych wyników, ale tydzień się jeszcze nie skończył i powalczymy na kolejnych etapach.

Siódme miejsce wywalczył dziś Greg van Avermaet (BMC Racing Team) i mistrz olimpijski zdołał utrzymać koszulkę lidera:

Ekipa wykonała świetną robotą, a to był bardzo wymagający dzień. Pilnowałem Gilberta, który bardzo mi zagrażał w generalce. Już na chłodno mogę powiedzieć, że sam za wcześnie zacząłem finiszować i zabrakło sił na końcówkę. Ważne także, że nasz lider Richie Porte nic nie stracił, bo jednak głównym celem jest podium w Paryżu.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: piękny i bestia
Następny artykułTour de France 2018: Luke Rowe wyrzucił kibicowi baner „Sky Go Home”
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments