Z naszej perspektywy najważniejszym wydarzeniem drugiego etapu Criterium du Dauphine była kraksa Michała Kwiatkowskiego. Polak na szczęście dotarł na metę i jutro będzie ważnym ogniwem ekipy Sky podczas drużynowej czasówki. Jak dzisiejsze zmagania komentuje kolega „Kwiato” Gianni Moscon i nowy lider wyścigu Daryl Impey?
Gianni Moscon (Team Sky), 5. miejsce w „generalce”
Kolejny wymagający etap za nami. Podobnie jak wczoraj na papierze wszystko wyglądało stosunkowo łatwo i wskazywało na sprint z peletonu, ale było bardzo ciężko przez cały dzień. Poziom jest bardzo wysoki. Znów, podobnie jak wczoraj, w sprincie walczyła grupa pięćdziesięciu kolarzy. Szkoda, że „Kwiato” leżał, miał pecha i oby obyło się bez konsekwencji.
To prawda, że jesteśmy jutro wśród faworytów, bo mamy mocny skład, ale są też inni, chociażby Quick Step i Mitchelton-Scott. Jak zwykle pojedziemy tak mocno, jak się da i mamy nadzieje, że to pozwoli nam spełnić nasze oczekiwania.
Daryl Impey (Mitchelton-Scott), nowy lider wyścigu
Dziś był trudny finisz. Do samego końca walczyliśmy, żeby dogonić Stalnova. Na samym końcu miałem dobre koło przed sobą, mojego byłego kolegę. z ekipy, czyli Jensa Keukeleire’a, ale przed nami niektórzy odskoczyli. Oczywiście chciałbym wygrać etap, ale bonifikata dała mi zieloną koszulę i to duża nagroda za dzisiejszy dzień. Przez cały etap ekipy sprinterów kontrolowały bieg wydarzeń, ale na końcu wyglądało to tak, jakby nikt nie chciał wziąć się za gonitwę.
Wiedziałem też, że w przypadku sprintu będę mieć szanse na żółtą koszulkę, a dzięki temu jutro będziemy mogli wystartować jako ostatni. To zawsze pomaga, bo będziemy mogli kontrolować tempo, bo będziemy znać czasy rywali. To wszystko przywraca mi wspomnienia z Tour de France 2013. Mamy mocną ekipę i musimy być jutro najszybsi by utrzymać koszulkę lidera.