Najkrótszy w ostatnich latach etap ze startu wspólnego wprowadzi eksperymentalną zasadę startu podobną do tych z wyścigów przełajowych.
Na 17. etapie tegorocznego Tour de France kolarze będą mieli do pokonania zaledwie 65km, na których czekają trzy ciężkie podjazdy. Spodziewane jest zabójcze tempo od startu i bardzo dynamiczne ściganie.
By zapewnić dodatkowe emocje i nieco chaosu organizatorzy postanowili wprowadzić specjalną zasadę dotyczącą startu. Zamiast tradycyjnego ustawienia w całym peletonie z liderami poszczególnych klasyfikacji na czele, tym razem stawka zostanie podzielona na 5 grup zgodnie z miejscami zajmowanymi w klasyfikacji generalnej. W pierwszej stanie 20 zawodników (czołowa „dwudziestka”), a liczebność pozostałych będzie ustalona na podstawie listy startowej do etapu (zależnie od liczby wycofanych).
Eksperyment, przypominający nieco wyścigi kolarstwa przełajowego i MTB (gdzie pozycje na starcie zależą od rankingów) czy sporty motorowe może sprawić, że grupka liderów zaatakuje „od startu” i odjedzie już na pierwszej wspinaczce – niemal od „kreski” zawodnicy ruszą na Col de Peyresourde. Ważna będzie więc odpowiednia rozgrzewka i podejście taktyczne. Nie wiadomo jak duże będą różnice pomiędzy grupkami, ale najprawdopodobniej będzie to tylko kilka sekund.