Lider Team Sunweb jest na razie w stanie na tyle minimalizować straty w górach, by nie stracić szans na zwycięstwo w 101. edycji Giro d`Italia, ale nie ulega wątpliwości, że przy tak wspaniale dysponowanym Simonie Yatesie (Mitchelton-Scott) obrona tytułu będzie trudna.
Po piętnastym etapie wyścigu Giro d`Italia, kończącym drugi tydzień ścigania, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Dumoulin jest słabszy, czy może Simon Yates tak znakomity. Holender zaliczył mały kryzys, ale zdołał wrócić do grupki liderów i dynamicznie finiszować, dzięki czemu zajął bardzo dobre trzecie miejsce.
To był kolejny ciężki dzień i w końcówce nie zostało mi już nic, dlatego z trzeciego miejsca, które zająłem mogę być tylko dumny. Na ostatnim podjeździe wykonałem wielki wysiłek, dałem z siebie wszystko, ale [Simon] Yates był bardzo mocny. Gdy goniliśmy, uprawialiśmy jednocześnie taktyczną grę, ponieważ jeden spoglądał na drugiego. Myślę, że zaprezentowałem się całkiem dobrze. Wróciłem do grupki i prawie zdołałem wygrać sprint. Drużyna po raz kolejny wykonała wspaniała robotę – to jak Sam [Oomen] zredukował grupę liderów jest przykładem tego, jak jeździ kolarz światowej klasy
– relacjonował losy piętnastego etapu Tom Dumoulin, zwycięzca Giro d`Italia 2017.
Simon Yates, może nieco kurtuazyjnie mówi, że zdaje sobie sprawę z tego, że „Motyl z Maastricht” może zaprezentować się o wiele lepiej podczas etapu jazdy indywidualnej na czas (we wtorek 22 maja). Z kolei Dumoulin, może również z nutą grzeczności, deklaruje, że na razie jest zadowolony ze swojej sytuacji i ma nadzieję, że pozostanie tak do Rzymu.
Zamierzam każdego dnia dawać z siebie wszystko. Jestem zadowolony z tego, gdzie teraz jestem. Każdego dnia udowadniam, że należę do wąskiej grupy najlepszych kolarzy w tym wyścigu i mam nadzieję, że tak będzie do końca
– zakończył Tom Dumoulin.
Holender zajmuje obecnie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, a do legendarnej maglia rosa traci 2 minuty i 11 sekund.