Giro d'Italia 2017 / RCS Sport

Wielki start w Izraelu obronił się, witając wyścig entuzjastycznie i kolorowo, a pomniejsze kontrowersje sprawnie zamiatając pod dywan. Prawda jest jednak taka, że beżowe miasta i pustynne kratery nie są krajobrazami oddającymi unikalną duszę Giro d’Italia, dlatego dopiero po wyczekiwanym powrocie do swojej ojczyzny impreza odzyska swój charakter i iskrę. I to momentalnie, bo ondulowany odcinek z Katanii do Caltagirone ma w sobie wszystko, za co kochamy włoski wielki tour.

Jeśli imponująco wyglądający z lotu ptaka zjazd do wnętrza krateru Ramon był jednym z niewielu ekscytujących momentów etapu wiodącego przez pustynię Negew (obok prezentujących się ze swojej najlepszej strony pań, rzecz jasna), na trasie pierwszego sycylijskiego odcinka nie zabraknie tego typu atrakcji (zjazdów). Trasa meandrująca przez interior południowo-wschodniej części wyspy nieustannie wznosi się i opada, a powrotu do rywalizacji po bardzo intensywnym dniu przerwy z pewnością nie ułatwi fatalna jakość wykorzystywanych dróg – jeśli bowiem nawet książka wyścigu zwraca uwagę na wysoki stopień ich zużycia, rzeczywistość w tym względzie musi dalece przerastać oczekiwania.

Choć dzielni harcownicy we wtorek będą rywalizować o punkty do górskiej klasyfikacji na zaledwie dwóch kategoryzowanych podjazdach, pierwszy z sycylijskich odcinków 101. edycji Giro d’Italia kryje ich w sobie znacznie więcej, a wszystkie te przeszkody prowadzić będą do (a jakże) tricky finału, przywodzącego na myśl kręte i strome uliczki na których w ostatnich latach rozgrywane są końcówki wielu etapów Tirreno-Adriatico.

Powrót pierwszego wielkiego touru sezonu do Italii to nie tylko zachwycające widoki szafirowego Morza Śródziemnego i śpiącej pod śnieżną kołderką Etny, ale również charakterystycznego lokalnego kolorytu. O ile Katania, również za sprawą tanich lotów, jest już sympatykom kolarstwa i budżetowym turystom doskonale znana, Giro odkryje debiutujące w roli mety etapu Caltagirone. Co prawda krótka wizyta w Jerozolimie wystarczyła, by pod względem znajdujących się nieopodal trasy obiektów wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO przebić wszystkie minione edycje, to położone w głębi lądu miasteczko słynie również z tradycyjnych wyrobów ceramicznych oraz toffi z dodatkiem miodu i ziaren sezamu.

Oto, co na temat 4. etapu 101. edycji wyścigu Giro d’Italia mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 4, 8 maja: Catania  ›  Caltagirone (198 km)

Po pierwszym dniu przerwy wyścig przenosi się do swojej ojczyzny, a stawki momentalnie rosną. Tryptyk etapów rozgrywanych na gorącej Sycylii otworzy bardzo interesujący odcinek z metą na stromej ściance w debiutującym w Giro d’Italia Caltagirone, a nieustannie wznosząca się i opadająca trasa jeszcze raz przypomni, że w końcu jesteśmy we Włoszech. Zmusi to pretendentów do walki o tytuł do zachowania czujności, podobnie jak słynące ze swojej żenującej jakości szosy sycylijskiego interioru. Choć losy zwycięstwa etapowego na finałowej rampie w Caltagirone (900 m, śr. 8.5%, max. 13%) rozstrzygnąć mogą między sobą harcownicy, bardziej dynamiczni z liderów powinni podjąć pierwszą próbę nadrobienia kilku sekund nad rywalami.

Wtorkowy odcinek z metą w Caltagirone powinien zakończyć się ekscytującym finałem niezależnie od tego, czy o etapowy triumf powalczą uciekinierzy, czy najbardziej dynamiczni z pozostających w peletonie górali.

Wytrawni harcownicy jeszcze przed rozpoczęciem Giro d’Italia na czerwono zaznaczyli sobie tę datę, a ich zapał z pewnością dodatkowo podsyci fakt, że za kontrolowanie wydarzeń na trasie odpowiedzialna będzie ekipa BMC Racing. Ponieważ ich wyraźnie artykułowanym priorytetem jest w tej chwili obrona różowej koszulki Rohana Dennisa (BMC Racing), nie powinni być oni zainteresowani doprowadzeniem do walki o bonifikaty między pierwszoplanowymi postaciami wyścigu, nawet jeśli, wbrew pozorom, Australijczyk nie pozostawałby bez szans.

Choć typowanie składu ucieczki dnia na tak wczesnym etapie rozgrywania wielkiego touru jest trudnym (ale zawsze ekscytującym!) zadaniem, udziałem w odjeździe powinni być zainteresowani między innymi Matej Mohoric, Giovanni Visconti (Bahrain-Merida), Ben Hermans (Israel Cycling Academy), Giulio Ciccone, Enrico Barbin (Bardiani-CSF), Luis Leon Sanchez, Pello Bilbao (Astana), Tim Wellens (Lotto Soudal), Jarlinson Pantano (Trek-Segafredo), Jose Goncalves (Katusha-Alpecin), Valerio Conti (UAE Team Emirates) czy Patrick Konrad (Bora-hansgrohe).

Optować za pozostaniem w peletonie, ale ciągle liczyć na etapowe zwycięstwo mogą również Diego Ulissi (UAE Team Emirates), Francesco Gavazzi (Androni-Sidermac), Zdenek Stybar, Maximilian Schachmann (Quick-Step Floors) i Enrico Battaglin (LottoNL-Jumbo), podczas gdy spośród pretendentów do wysokich miejsc w klasyfikacji generalnej Giro największe szanse na zarobienie kilku sekund mają Michael Woods (EF Education First), Carlos Betancur (Movistar), Miguel Angel Lopez (Astana), Simon Yates (Mitchelton-Scott), Thibaut Pinot (Groupama FDJ) i Tom Dumoulin (Team Sunweb).

Pełną zapowiedź 101. edycji Giro d’Italia można znaleźć tutaj

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułTour de Yorkshire 2018: Astana przeprasza za bardzo niebezpieczny incydent (video)
Następny artykułOlaf Kobus z WKK najlepszy w Memoriale Halupczoka
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments