Giro d'Italia 2018 / RCS Sport

W sobotę Izrael pokazał swoją bliższą Europie i najprzychylniejszą przemysłowi turystycznemu twarz, eksponując turystyczne kurorty, plantacje winorośli i nowoczesne miasta. Niedzielny odcinek 101. edycji Giro d’Italia powiedzie jednak przez pustynne krajobrazy najbardziej kojarzone z rozgrywanymi na Bliskim Wschodzie imprezami etapowymi, a docierając do miejsca, w którym miał zakończyć się Exodus, powie obcemu kontynentowi ciao! by w swojej ojczyźnie zacząć się na nowo, i naprawdę.

Ostatni z izraelskich etapów rozpocznie się w Beer Shewie, położonej na północnym skraju pustyni Negew i potocznie nazywanej jej stolicą. Historia miasta sięga epoki brązu, jednak najbardziej zasłynęło ono jako opisane przez Biblię miejsce, w którym Abraham miał wykopać studnię i zasadziwszy nad nią tamaryszki, zawrzeć przymierze z królem Abimelekiem – stąd jego nazwa, oznaczająca „Studnię Przysięgi”.

Beer Shewa położona jest w rozległej dolinie strumienia o tej samej nazwie (którą płyną także dwa inne: Kowszim i Katef), dlatego choć z perspektywy geograficznej i klimatologicznej zaliczana jest do pokrywającej południową część Izraela pustyni Negew, dosłownie i w przenośni stanowi oazę zieleni.

Po opuszczeniu miasta peleton Giro d’Italia zacznie kierować się na południe, a wjazd na będącą pagórkowatym płaskowyżem Negew wiązać się będzie z nietrudną, ale jednostajną wspinaczką. Najwyższy punkt pokonywanej w niedzielę trasy stanowić będzie Micpe Ramon – miasto położone u brzegu największej osobliwości tej pustyni, krasowego krateru Ramon (właściwa nazwa to makhtesh, podobne formacje występują również na Półwyspie Synaj), jednak emocjonująca walka o punkty klasyfikacji górskiej rozgorzeje nieco później, podczas pokonywania podjazdu pod Faran River (4. kat., 1.2 km, śr. 7.2%). W tej części trasy kolumna wyścigu minie również słynny kibuc Sde Boker, w którym miedzy kolejnymi kadencjami mieszkał urodzony w Płońsku „ojciec Izraela” i jego pierwszy premier, Dawid Ben-Gurion.

Pokonanie położonego w okolicach półmetka Faran River wyznaczy ten moment, w którym na trasie 3. etapu włoskiego wielkiego touru skończą się zarówno przeszkody, jak i geograficzno-historyczne ciekawostki, a rozpocznie się odliczanie do niemal nieuniknionego sprintu w Eilacie.

Niemal nieuniknionego, ponieważ lejący się z nieba żar i prognozowany czołowy wiatr z pewnością nie ułatwią życia mknących przez pustynię harcowników, jednak któż raczy wiedzieć, jakie koalicje z Israel Cycling Academy zawarł w nocy pogniewany na cały peleton Victor Campenaerts (Lotto Fix All)? Może rozstąpi się przed nimi samo Morze Czerwone?

Oto, co na temat 3. etapu 101. edycji wyścigu Giro d’Italia mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem imprezy:

Etap 3, 6 maja: Be’er Sheva  ›  Eilat (229 km)

Ostatni z rozgrywanych na Bliskim Wschodzie i jednocześnie jeden z najdłuższych odcinków 101. edycji Giro d’Italia bez żadnych zastrzeżeń powinien zakończyć się finiszem z dużego peletonu w Eilacie. Zanim jednak sprinterzy zmierzą się w największym z położonych nad Morzem Czerwonym izraelskich kurortów, uczestników wyścigu czeka przeprawa przez księżycowy krajobraz pagórkowatej pustyni Negew wraz z jej największą atrakcją – krasowym kraterem Ramon. Za sprawą podjazdu pod Faran River (4. kat., 1.2 km, śr. 7.2%) ponownie rozdane zostaną punkty do klasyfikacji górskiej, podczas gdy obfitujące w ronda i ciasne nawroty ostatnie kilometry etapu mogą doprowadzić do chaotycznego sprintu.

W tym miejscu chciałoby się zapowiedzieć powtórkę z sobotniej rozrywki i na tym zakończyć, jednak jak wiadomo z literatury, nie ma dwóch jednakich sprintów. Rywalizacja na 2. etapie Giro d’Italia dość jednoznacznie potwierdziła status Elii Vivianiego (Quick-Step Floors) jako najszybszego z mało imponującej sprinterskiej stawki, a do roli jego głównych rywali wywindowała Sama Bennetta (Bora-hansgrohe) i Jakuba Mareczko (Willier Triestina).

Czy inny w swoim charakterze, bo zawierający nawrót wewnątrz końcowych 2 kilometrów i ostry zakręt w prawo zaledwie 350 m od linii mety finisz zmieni ten układ sił? Ciągle powinien sprzyjać najbardziej doświadczonym zawodnikom i rozprowadzającym ich pociągom, jednak gdzie jest miejsce na zasianie ziarna chaosu, tam jest miejsce na niespodzianki. Jeśli na którymś z tych zakrętów peleton posypie się jak domek z kart, nawet triumf w stylu Poestlbergera nie jest wykluczony.

Nieco niżej notowanymi kandydatami do odniesienia zwycięstwa po finiszu z dużej grupy pozostają Sasha Modolo (EF Education First), Danny van Poppel(LottoNL-Jumbo), Niccolo Bonifazio (Bahrain-Merida) i Andrea Guardini (Bardiani-CSF).

Pełną zapowiedź 101. edycji Giro d’Italia można znaleźć tutaj

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułWalscheid i Cort Nielsen po trzecim etapie TDY 2018
Następny artykułZwycięzca Vuelta a San Juan na dopingu?
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments