Alejandro Valverde (Movistar) powiedział hiszpańskiej rozgłośni radiowej, że będzie trzymał się pierwotnych planów startowych, co oznacza, że nie wystartuje w Ronde van Vlaanderen.
Zastanawialiśmy się nad tym, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że nie wystartuję we Flandrii. Jedziemy do Hiszpanii i w sobotę wystartuję w Grand Prix Miguel Indurain. [Ronde van Vlaanderen] to piękny i ważny wyścig, ale zdecydowaliśmy, że wracamy do domu
– powiedział Alejandro Valverde w programie radiowym „El Larguero”.
W środę Alejandro Valverde wziął udział w półklasyku Dwars door Vlaanderen, który ukończył na imponującym jedenastym miejscu. Jechał w czołowych grupkach i przypuszczał ataki, między innymi na Kruisbergu. Jego przygoda z brukami miała być treningiem przed Tour de France 2018, podczas którego kolarze zmierzą się z brukami znajdującymi się na trasie Paryż-Roubaix. Jednak sposób, w jaki ścigał się w środę we Flandrii miał bardzo niewiele wspólnego z treningową przejażdżką.
Jestem zmęczony i wciąż jest mi zimno. Przez 180 kilometrów padało, a termometry wskazywały dwa lub trzy stopnie. To był bardzo trudny wyścig ze względu na pogodę. Warunki atmosferyczne były gorsze niż bruki. Nie mogłem jeść, ponieważ nie byłem w stanie zmarzniętymi dłońmi dobyć jedzenia z kieszeni. To wszystko było bardzo skompilkowane
– dodał Valverde kilka godzin po przekroczeniu linii mety w Waregem.
„El Bala” nie uniknął również pytania o jego rolę podczas Wielkiej Pętli. W odpowiedzi odesłał dziennikarza do szefa Movistaru Eusebio Unzué, ale jednocześnie wyraził jasno, że na pierwszym miejscu będzie znajdował się Nairo Quintana, na drugim Mikel Landa, a potem ewentualnie on.