Groupama-FDJ / Twitter

Vincenzo Nibali w imponującym stylu triumfował w sobotę na legendarnej Via Roma, zostając zwycięzcą 109. edycji wyścigu Mediolan – San Remo. Tym samym Rekin z Mesyny ostatecznie załatwił porachunki, które miał z La Primaverą, dopisał do bogatej listy swoich osiągnięć trzeci sukces w monumencie i położył kres jak dotąd zawsze aktualnym żartom o jego nieskutecznych atakach na Poggio. Oto, co miał do powiedzenia po zakończeniu rywalizacji.

Dzisiejsze Medialan – San Remo to była woda, deszcz, deszcz i jeszcze więcej deszczu. Czułem się dobrze, szczególnie na ostatnich 15 kilometrach, jednak moim zadaniem na dzisiaj była praca na rzecz Sonny’ego Colbrellego,

– wg. Cyclingnews zrelacjonował Nibali.

Na Poggio cały czas pracowałem na Colbrellego, a 5 kilometrów od linii mety po prostu podążyłem za atakiem jednego kolarza [Kristsa Neilandtsa]. Kiedy jednak dyrektor sportowy poinformował mnie, że moja przewaga urosła do 20 sekund, postanowiłem iść w trupa.

Kiedy [na Via Roma] spojrzałem na siebie i zorientowałem się, że sprinterzy nie zdołają mnie prześcignąć, to był dla mnie wyjątkowy moment. Jest jednak zbyt wcześnie by ocenić, czy był to najbardziej spektakularny triumf w mojej karierze.

To dla mnie wspaniały dzień. Brakuje mi słów,

– zakończył.

Poprzedni artykułMediolan-San Remo 2018: wspaniały Nibali!
Następny artykułMichał Kwiatkowski: „Przegapiliśmy akcję Nibalego”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments