Zwycięzca zeszłorocznej edycji będzie mógł skorzystać ze wsparcia doświadczonego Holendra w próbie obrony tytułu.
W zeszłym roku Henao wygrał Paryż-Nicea o dwie sekundy z Alberto Contadorem, który na ostatnim etapie robił wszystko, aby wywalczyć zwycięstwo. Heroiczna pogoń mistrza Kolumbii zakończyła się sukcesem. David de la Cruz, który w zeszłym roku jeździł w barwach Quick-Step Floors, „pomógł” zawodnikowi Team Sky w odniesieniu zwycięstwa, ponieważ zdołał pokonać Contadora na finiszu, czym zabrał mu cenne sekundy bonifikat.
Ten sezon Henao rozpoczął od zwycięstwa w mistrzostwach Kolumbii, a także zajął czwarte miejsce w wyścigu Oro y Paz. Drugi lider Team Sky Wout Poels w tym roku wygrał jeden z etapów Ruta del Sol oraz zajął drugie miejsce w tym wyścigu przegrywając z Belgiem Timem Wellensem (Lotto Soudal) o osiem sekund.
Jedziemy do Francji z dwoma liderami i myślę, że mamy duże szanse na dobry wynik. Po zmniejszeniu liczby zawodników z ośmiu do siedmiu sądzę, że dobrze mieć kilka taktyk
– powiedział dyrektor sportowy Team Sky Gabriel Rasch.
Trasa tegorocznego Paryż-Nicea jest dość trudna – chociaż w pierwszych dniach spodziewana jest walka szybszych kolarzy, to już drugiego dnia mogą się pojawić spore różnice. Wszystko przez spodziewane podmuchy wiatru, które w zeszłym roku wprowadziły zamieszanie i wyeliminowały m.in. Richiego Porte (BMC) i Romaina Bardeta (AG2R) z walki o końcowy triumf. Tam też może się przydać doświadczenie Iana Stannarda i Dylana van Baarle.
Od czwartego etapu do głosu dojdą faworyci klasyfikacji generalnej – zaczynając od „czasówki” kolarze pojadą w góry, w których odbędą się trzy ostatnie etapy. Do dyspozycji Henao i Poelsa będą wspomniany już de la Cruz, Sebastian Henao i Diego Rosa.
W ciągu ostatnich sześciu lat zawodnicy Team Sky odnieśli pięć zwycięstw w klasyfikacji końcowej Paryż-Nicea.
Tegoroczna edycja „wyścigu ku słońcu” rozpocznie się 4 marca w Chatou.
Skład Team Sky na Paryż-Nicea 2018:
Sergio Henao, Wout Poels, David de la Cruz, Sebastian Henao, Diego Rosa, Ian Stannard i Dylan van Baarle.