BORA - hasngrohe / bettiniphoto

Po bardzo emocjonującej końcówce triumfatorem wyścigu Cadela Evans został Jay McCarthy (BORA-hansgrohe). Co do powiedzenia mieli bohaterowie rywalizacji?

Najwięcej powodów do radości ma oczywiście McCarthy, dla którego to największy sukces w karierze:

Dzisiaj wszystko poszło tak, jak oczekiwaliśmy. Byłem ostatnio trochę rozczarowany występem na Santos Tour Down Under. Tutaj chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Dobrze, że w końcówce był ze mną Daniel Oss, bo to pomogło mi w uzyskaniu tego zwycięstwa. To było świetne zakończenie mojej australijskiej kampanii.

Nie do końca z wyniki zadowolona była ekipa Quick – Step Floors, o czym po wyścigu powiedział jej dyrektor sportowy, Rik Van Slycke:

Naszym liderem na wyścig był Dries Devenyns. Jednak uwzględnialiśmy także możliwość, że na końcówce będzie pomagał Vivianiemu. Pod koniec Dries kasował wszystkie ataki i Elia mógł powalczyć w sprincie. Niestety dla nas meta była pięć metrów za blisko i musimy zadowolić się drugim miejscem. Ten wynik zmotywuje nas przed kolejnymi startami i wierzę, że wkrótce poprawimy sobie humory.

W świetnej formie na początku sezonu jest Daryl Impey. Tym razem zawodnik Mitchelton – Scott zajął trzecie miejsce:

Zrobiliśmy z Estebanem Chavesem wspaniałą robotę i możemy się cieszyć z wyniku. Na początku wyścigu mocno pomagali nam Hayman, Bauer i Hepburn. Kiedy uformowała się mała grupka Esteban próbował atakować, ale nikt nie chciał jechać razem z nim. Na finiszu szybsi okazali się McCarthy i Viviani, ale ja mogę być zadowolony z dzisiejszego trzeciego miejsca i początku sezonu.

Poprzedni artykułCadel Evans Road Race 2018: Jay McCarthy zwycięzcą czwartej edycji!
Następny artykułJens Keukeleire wreszcie w belgijskiej grupie
Pismak z pasji, nie z wykształcenia. Wielbiciel scoutingu i skarbów kibica. Pisze to co myśli, a nie co wypada.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments