Fot. BMC Racing Team

Rywalizujący zawodnicy i zawodniczki nie staną dziś na starcie dumnie prezentując swoje narodowe barwy, a zwycięzcom nie przypadnie w udziale wymarzona tęczowa koszulka. Trzeba jednak przyznać, że w wydaniu mistrzostw świata jazda drużynowa na czas jest zazwyczaj niezłym spektaklem, a walka najmocniejszych ekip o każdą sekundę stanowi godne otwarcie imprezy.

Jazda drużynowa na czas w kontekście mistrzostw świata ma wyjątkowo krótką historię, włączona do programu imprezy dopiero w 2012 roku. Na wymagającej trasie w Valkenburgu Quick-Step (w wersji z Omegą Pharmą) pokonał BMC o zaledwie trzy sekundy, co z góry nakreśliło układ sił w tej dyscyplinie, a ekipy te z perspektywy czasu okazały się jedynymi, które jak dotąd sięgały po tytuł.

Trasa jazdy drużynowej na czas w Bergen najbardziej przypominać będzie tę z Valkenburga, jednak wydaje się, że znany wszystkim układ sił może po raz pierwszy zostać poważnie zaburzony.

Start do „drużynówki” mającej długość 41.6km odbędzie się w parku sportowym Ravnanger w Askøy, niedaleko Bergen. Kolarze następnie skierują na południe, nabierając prędkości na płaskich i nieskomplikowanych technicznie odcinkach. Po skręcie na wschód rywalizacja przeniesie się na fiordy i wiszący most Askøy o długości 1057m, stanowiący drugą największą tego typu konstrukcję w Norwegii.

Najtrudniejszy technicznie fragment trasy drużyny pokonają w ostatniej fazie wyścigu, już po powrocie w bezpośrednie okolice Bergen. Pierwszą z przeszkód stanowić będzie podjazd pod Loddefjord o długości 600m i średnim nachyleniu 10%. Rywalizujące „szóstki” przegrupują siły na następującym po nim płaskim, 10-kilometrowym odcinku, by zmierzyć się z drugim wzniesieniem dnia – Birkelundsbakken (3 km, śr. 6%, max. 16%).

To jednak jeszcze nie koniec zastawionych przez organizatorów mistrzostw pułapek. Przed dotarciem do wytyczonej na centralnie położonym Festplassen linii mety drużyny pokonać będą musiały odcinek bruku i przejechać przez smagane wiatrem okolice portu w Bergen.

Przyzwyczailiśmy się do sytuacji, w której Quick-Step, Orica i BMC dominują konkurencję jazdy drużynowej na czas i rozdzielają między sobą niemal gwarantowane miejsca na podium, jednak wygląda na to, że już w tym roku możemy być świadkami zmiany warty.

Orica-Scott już od dawna ma inne priorytety niż sprowadzanie celu swojej egzystencji do stanowienia przechowalni dla australijskich torowców, podczas gdy czasy, w których wszechmocny pociąg ekipy Patricka Lefevere’a napędzał niezawodny Tony Martin należą już do przeszłości.

Z drugiej strony, jeśli jak dotąd nie myśleliście o LottoNL-Jumbo jako kandydacie do zajęcia miejsca na podium w tej konkurencji, to prawdopodobnie nadchodzi moment, w którym należy przynajmniej częściowo zrewidować swoje poglądy. W ich składzie na mistrzostwa świata znajdują się Lars Boom, Victor Campanaerts, Jos van Emden i Primoz Roglic. Mnie to przekonuje.

Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do drużyny Sunweb, która nie dość że napędzana będzie przez będącego jedną z najmocniejszych lokomotyw peletonu Toma Dumoulin, to dołączą do niego fantastycznie dysponowani Wilco Kelderman, Lennard Kämna, Sam Ooman, Søren Kragh Andersen i Michael Matthews. Niemiecka ekipa dysponuje więc doskonałymi ekspertami w walce z tykającym zegarem, a połowa z nich potrafi również znakomicie się wspinać, co nie będzie bez znaczenia na pagórkowatej trasie w okolicach Bergen.

Jak sami wszem i wobec ogłosili, po zwycięstwo w niedzielnej konkurencji jedzie Team Sky, i chociaż nie musi to być wszystkim w smak, w realizowaniu swoich założeń są zazwyczaj nie najgorsi. Ich drużynowe występy na mistrzostwach świata nie były jak dotąd imponujące, jednak skład z Chrisem Froomem, Michałem Kwiatkowskim, Vasilem Kiryienką, Geraintem Thomasem, Giannim Mosconem i Owainem Doullem powinien być w stanie odwrócić tę kartę.

W pozycji faworyta wystąpi jednak dominująca w tej dyscyplinie w ostatnich latach ekipa BMC, w składzie której wystąpią Tejay van Garderen, Rohan Dennis, Stefan Küng, Silvan Dillier, Miles Scotson i Daniel Oss. O ile ich zwycięstwo nie jest już tak pewne, jak miało to miejsce w poprzednich sezonach, wydaje się, że miejsce na podium mają gwarantowane.

W rywalizacji kobiet każdy inny wynik niż zwycięstwo drużyny Boels Dolmans będzie zaskoczeniem, ale w walce o podium liczyć się będą również ekipy Canyon SRAM, WM3 i Cervelo Bigla.

 

Harmonogram (niedziela, 17 września):

12:00 Eurosport 1 – wyścig drużynowy kobiet
12:00 TVP Sport – wyścig drużynowy kobiet

15:30 Eurosport 1 – wyścig drużynowy mężczyzn
15:30 TVP Sport – wyścig drużynowy mężczyzn

Pełną zapowiedź mistrzostw świata Bergen 2017 można znaleźć > tutaj

Szczegółowy plan transmisji telewizyjnych można znaleźć > tutaj

Przez cały tydzień nasi dziennikarze będą na miejscu w Bergen, skąd będą przekazywać najważniejsze informacje dotyczące mistrzostw. Już dziś zapraszamy na relacje, wywiady, galerie zdjęć!   

Poprzedni artykułStart w Tour de France długoterminowym celem Aqua Blue Sport
Następny artykułBergen 2017: Kolarki z Team Sunweb mistrzyniami świata na czas!
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments