Pechowy, sobotni etap przekreślił szanse Słowaka na walkę o końcowy triumf w BinckBank Tour. Dziś mistrz świata pokazał, że był jednym z najmocniejszych zawodników w peletonie i zafiniszował na 4. pozycji.
Wczoraj w kluczowym momencie Sagan zaatakował wraz z Timem Wellensem, ale zawodnik BORA-hansgrohe złapał kapcia i podobnie jak podczas Paryż – Roubaix defekt nie pozwolił mu kontynuować walki o zwycięstwo. Po wyścigu dwukrotny mistrz świata zwracał uwagę, że kolejny raz rywale nie chcą z nim współpracować.
W przeciwieństwie do wczorajszego etapu dziś mieliśmy lepszą pogodę. Końcówka ostatniego odcinka była znów trudna, a pozostali zawodnicy wcale nie współpracowali i tylko oglądali się na mnie. Nic nie mogę z tym zrobić, tak to po prostu wygląda. Ukończyłem BinckBank Tour bez kraks i biorąc pod uwagę to co się działo w przeciągu tygodnia mogę być zadowolony z tego co osiągnąłem. Dwa tygodnie intensywnego ścigania za mną, następne starty to Quebec i Montreal.
Ten Mistrz jak nie wygrywa to zawsze ma jakies pretensje do wszystkich tylko nie do siebie. To że się na Pana oglądali to już taki los mistrza świata…Normalne i chyba był czas przywyknąć!