fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Michał Kwiatkowski dotrzymał słowa i pojawił się na zakończeniu wyścigu Nutella Mini Tour de Pologne, gdzie być może ścigali się jego następcy. Mediom opowiedział o swoich najbliższych planach treningowych i startowych oraz podzielił się wrażeniami na temat sezonu 2017.

W trakcie Tour de Pologne zawsze panuje niesamowita atmosfera, zresztą tak samo jest podczas Nutella Mini Tour de Pologne, na który przyszły całe rodziny. Dla mnie obecność na tym wyścigu jest sporym przeżyciem, bo przywołuje wspomnienia jak sam się w nim ścigałem, a traktowałem go wtedy bardzo poważnie. Dzisiaj widziałem, że wzięło w nim udział bardzo wielu młodych zawodników – świetnie, że mogli rywalizować na tej samej trasie, co zawodowcy, bo wystawiać koło na kresce, na której będą finiszować kolarze, jest niezapomnianym przeżyciem.

Mimo że zmagania najmłodszych adeptów kolarskiej sztuki dobiegły końca, to mistrz Polski w jeździe indywidualnej na czas nie opuszcza kolorowej kolumny Tour de Pologne, bowiem podczas ostatniego etapu wcieli się w rolę kibica.

W Bukowinie będę jako kibic, może będę pchał Michała Gołasia lub Łukasza Wiśniowskiego pod Gliczarów (śmiech). W sobotę, właściwie prosto z Tour de Pologne, ruszam na trzy tygodnie do Livigno. Ściganie wznowię w GP Plouay, a do tej pory cały czas będę przebywał na wysokości.

Michał Kwiatkowski zapowiedział, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to wystartuje z drużyną Sky w jeździe drużynowej na czas w mistrzostwach świata w Bergen, po której najprawdopodobniej znajdzie czas na rekonesans trasy wyścigu ze startu wspólnego.

Znajdę czas na rekonesans trasy wyścigu ze startu wspólnego, jeżeli będę startował w drużynowej „czasówce”, ponieważ ta dyscyplina rozgrywana jest już pierwszego dnia imprezy. Drużynowa jazda na czas w sześcioosobowym składzie to zawsze duże przeżycie, chciałbym powalczyć z chłopakami o medal. W tej dyscyplinie można zobaczyć o co chodzi w kolarstwie, tzn., że jest to sport przede wszystkim drużynowy.

Wielu uważa, że bieżący sezon jest dla „Kwiato” najlepszy w karierze i tak samo twierdzi także on sam. Przyznał, że wszystko układa się tak, jak sobie zaplanował, a może nawet lepiej. Teraz czas zakończyć tak dobry rok z przytupem, ale żeby tego dokonać trzeba przygotować tzw. trzeci szczyt formy.

W tym sezonie wszystko się toczy tak, jakbym to sobie zaplanował, jak nie lepiej. Świetna wiosna, potem trochę wypoczynku w lipcu, mogłem spędzić trochę czasu w domu odpocząć i teraz przygotować ten trzeci szczyt formy.Wierzę, że to jest możliwe, bo jestem bardzo zmotywowany, ale z drugiej strony nie schodzę też  zupełnie z najwyższych obrotów.

We włoskim Livigno nie będzie jego kolegów z Team Sky, ale Kwiatkowski zamierza trenować m.in. z Pawłem Poljańskim z drużyny BORA-hansgrohe i Zdenkiem Stybarem, byłym kolegą z Quick-Step Floors.

Michał Kwiatkowski spotkał się z dziennikarzami na mecie Tour de Pologne 2017 w Zakopanem

Poprzedni artykułDylan Teuns: „Dam z siebie wszystko, by obronić koszulkę lidera”
Następny artykułKrólewska Bukowina – zapowiedź 7. etapu Tour de Pologne 2017
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Yanev
Yanev

Ścigający się z Polakami o prawo wystawienia na MŚ u siebie w Bergen Norwedzy pewnie wykorzystają wszelkie możliwości na zdobycie maksimum punktów w klasyfikacji narodów UCI i wyślą swoich najlepszych – Kristoffa i Hagena – na ostatni przed zamknięciem liczenia dorobku punktowego wyścig Blinck-Bank, czyli kiedyś Eneco. A Polacy co? Odwołali z TdP Alana Banaszka, który wraz z Maciejem Paterskim mieliby przeważyć szalę na polską korzyść występami na duńskich ME? Rafał Majka, nawet jak wygra TdP, to zyska 400 pkt, czyli tyle samo ile straci w wyniku odliczenia mu z dorobku ostatnich 52 tygodni, czyli te za brązowy medal w Rio. Obawiam się, że Norwedzy są w lepszej sytuacji – wprawdzie Maciej Bodnar za brąz na ME w ITT zdobył 55 pkt., ale Hagen pomniejszył tę ilość o 15 pkt zajmując w tej konkurencji miejsce siódme. A Michał w tej sytuacji musi poświęcić się przede wszystkim interesom drużyny Sky i jej lidera, który szykuje się na Vueltę. Po to by zdobyć szacunek pryncypałów i kolegów, ale już ani jednego punktu, dzięki czemu być może pomagałoby mu w Bergen nie pięciu, ale ośmiu reprezentantów kraju, jak w Ponferradzie.

as
as
Reply to  Yanev

Nie dramatyzuj, Sagan praktycznie sam dwa razy wywalczył tytuł. Można? Można. Poza tym Kwiato już był mistrzem świata więc nie ma ciśnienia, jak się uda to super, a jak nie to nie ma tragedii. Są inne wyścigi do wygrania w karierze, pieniądze na życie też zarabia w Sky, a nie dostaje za medale MŚ.

Yanev
Yanev
Reply to  as

A dzięki czemu trafił właśnie do Sky? Jak wygrał MŚ raz w Ponferradzie, to wystarczy na całe życie? Tam pomagało mu ośmiu kolegów, to może teraz któremuś z nich Kwiato też mógłby pomagać jak Froomowi? A według ciebie teraz to już powinien pomyśleć przede wszystkim o kasie?