Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Chris Froome stoi na krawędzi trzeciego zwycięstwa z rzędu i czwartego w karierze w Tour de France. Dla brytyjskiej drużyny będzie to piąty triumf w najbardziej prestiżowym wyścigu kolarskim na świecie, ponieważ w 2012 roku zwyciężył w nim sir Bradley Wiggins.

Nic lepszego nie mógł sobie wymarzyć sir Dave Brailsford, założyciel i szef Team Sky, który w ostatnich miesiącach oprócz przygotowań do Wielkiej Pętli, musiał stawić czoła kontrowersjom związanym z korzystaniem z systemu TUE oraz tzw. tajemniczą paczką. Swoim nerwom dał upust podczas drugiego dnia przerwy, gdy wyrzucił z konferencji prasowej dziennikarza domagającego się od niego konkretnych odpowiedzi na zadane pytania.

Po dwudziestym etapie jazdy indywidualnej na czas, przez który Chris Froome przejechał bez żadnego problemu, zajął trzecie miejsce i powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej nad kolarzem zajmującym drugie miejsce do pięćdziesięciu czterech sekund, Dave Brailsford stwierdził, że występ całej drużyny był w tym roku najlepszy ze wszystkich pięciu wygranych edycji.

Wygraliśmy ten wyścig kilka razy, ale w tegorocznej edycji miał miejsce najlepszy występ całej drużyny. Tak niewielkie różnice w klasyfikacji generalnej i jazda indywidualna na czas na zakończenie rywalizacji sprawiły, że był to najtrudniejszy Tour de France, ale jednocześnie najbardziej satysfakcjonujący dla drużyny, a także dla mnie, biorąc pod uwagę całą mojej karierę

– powiedział Dave Brailsford telewizji Sky Sports News.

Podczas 104. edycji Tour de France drużyna Sky musiała także sprostać zadaniu odzyskania maillot jaune, którą Brytyjczyk urodzony w Kenii stracił na dwunastym etapie do stacji narciarskiej Peyragudes na rzecz Fabio Aru (Astana). Dwa dni później to mistrz Włoch uległ swojemu największemu rywalowi. Jak się później okazało – ostatecznie.

Gdy tamtego dnia straciliśmy koszulkę, zdarzyło nam się to po raz pierwszy. Myślę, że inni pomyśleli sobie wtedy, że to dla nich szansa. Dla nas było to interesujące, ponieważ zamiast bronić prowadzenia w wyścigu, co zwykliśmy robić, musieliśmy atakować i próbować odzyskać żółtą koszulkę. Skorzystaliśmy z siły naszej drużyny i pojechaliśmy agresywnie. To była świetna zabawa, ale ostatnie dwadzieścia osiem minut jazdy na czas z pewnością nie były zbyt zabawne

– kontynuował Dave Brailsford.

Mimo tak wysokiej oceny, jaką za występ w Tour de France 2017 wystawił swoim podopiecznym sir Dave Brailsford, wspomniał, że zauważył kilka rzeczy, nad którymi w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy trzeba będzie popracować, by stać się jeszcze lepszym. Team Sky wróci do Francji za rok, by po raz szósty w historii tego zespołu przeżyć moment chwały na Polach Elizejskich w Paryżu.

Przypomnijmy, drużyna Sky predestynowała do startu w Tour de France dziewięciu kolarzy, których niekwestionowanym liderem był Chris Froome. W pierwszej fazie wyścigu z powodu kraksy (tej samej, która wykluczyła z wyścigu Rafała Majkę) musiał wycofać się pierwszy lider i zwycięzca „czasówki” w Düsseldorfie Geraint Thomas. W składzie „niebiańskich” po raz pierwszy znalazł się Michał Kwiatkowski, który zebrał od kierownictwa drużyny i samego Chrisa Froome`a niezliczoną liczbę pochwał za swój występ. Polak od początku pobytu w brytyjskiej ekipie mówił o chęci wystartowania w Wielkiej Pętli u boku Chrisa Froome`a. Marzenie Polaka zostało spełnione, a jego znakomity występ z pewnością bardzo pozytywnie wpłynie na jego dalszą karierę.

Poprzedni artykułSzampan i Vino – zapowiedź 21. etapu Tour de France 2017
Następny artykułTyskie Kryterium Fiata: Ewelina Szybiak i Mateusz Komar triumfatorami
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments