fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Płaski etap do Troyes nie przyniósł wielu emocji, lecz pozwolił wyciągnąć kilka sensownych wniosków. Prezentujemy plusy i minusy nr 6!

Plusy:
Niemiecka potęga
Sprinterzy zza naszej zachodniej granicy od dawna rządzą w sprintach, lecz nie zawsze przenosiło się to na Wielką Pętle. W tym roku wszystko wskazuje na to, że to duet Kittel – Greipel ma największe szanse na pokonanie Arnaud Demare’a i zdobycie zielonej koszulki. Walka trwa.

Z motyką na słońce
O tym, że dzisiejszy etap był nudny chyba nie trzeba pisać. Jednocześnie należy zwrócić uwagę na postawę Laurenta Pichona, który próbował trochę rozruszać towarzystwo. Choć jego akcja nie trwała zbyt długo, należy ją jak najbardziej uszanować. Kto wie, może z pomocą jeszcze jednego kolarza w ucieczce etap skończyłby się inaczej.

Minusy:
Arnaud-Baptiste Grange
Jeszcze kilka lat temu, Jean-Baptiste Grange należał do ścisłej światowej czołówki slalomistów. Wiele wskazuje na to, że francuski alpejczyk jest wzorem do naśladowania dla Arnaud Demare’a, który w kolejnym sprincie zwiedził prawie całą szerokość szosy. Niewiele brakowało, a ponownie sędziowie mieliby do rozstrzygnięcia sporną sytuację.

Hej Prudhomme, za długo!
Kolarze mają za sobą 5 etapów ze startu wspólnego, z czego cztery płaskie liczyły ponad 200 kilometrów, a jedyny górski ledwie 160. Czas najwyższy zastanowić się nad sensem oganizowania tak długich sprinterskich odcinków, które do rywalizacji wnoszą niewiele, będąc jednocześnie ciężką przeprawą dla kibiców przed telewizorami.

Poprzedni artykułTour de France 2017: Marcel Kittel najlepszy w Troyes
Następny artykułWypowiedzi po szóstym etapie Tour de France 2017
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek Staszczuk
Jacek Staszczuk

Zgadzam się z tymi profilami etapów. Nuuuuda. Wróciłem z pracy, sprawdziłem co się dzieje i zarzuciłem co nieco na ruszt. Poszedłem skosić trawnik, spory trawnik, wracam po ponad godzinie sprawdzam – jadą, wciąż nic. Poszedłem z psem na spacer, wróciłem i zaskoczenie, peleton dogania uciekinierów, z 2:30 zrobiło się 2:00 😉 Czas na późny obiad, później pokręciłem się jeszcze po domu i nareszcie jest – 10 km do mety, czas przysiąść 😉 Co będę robił jutro? Trawnik już skosiłem. Wiem przytnę żywopłot 😉 W końcu profil podobny i znowu będę miał deja vu … Mało ciekawy jak na razie ten Tour już od bodajże trzech lat więcej frajdy mam z Giro i Vuelty. Czas na zmianę dyrektora wyścigu. Prudhomme już się wypalił i na siłę kombinuje.

Rafał Patelski
Rafał Patelski

No i dzisiaj znowu taki sam profil. Nuda, nuda. Znowu będzie ucieczka dogonią ich na kilka kilometrów do mety i co i znowu wygra Kiittel. Wczoraj pokazał, że jest dwa razy lepszy od reszty sprinterów. Etapów górskich prawie nie ma, jest kilka etapów pagórkowatych i jeszcze kilka całkiem płaskich . Kittel ze swoją beznadziejną jazdą po górach, raczej nie dojeżdzał do końca tour de france. W tym roku myśle, bez problemu dojedzie. Obstawiam, że wygra 6 etapów w tym tourze. Już tesknię za Vueltą, bo wieje nudą.