fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Drugi etap, zgodnie z oczekiwaniami, nie przyniósł żadnych piorunujących zmian ani niespodzianek. Co jednak można uznać za pozytyw, a co za negatyw?

Plusy:
Powrót Phinneya
W końcu! Po wielu miesiącach błądzenia jak dziecko we mgle, Amerykanin zaczyna wracać do optymalnej dyspozycji i włączać się do walki o zwycięstwa etapowe. Jego postawa cieszy tym bardziej, że z dnia na dzień staje się on bliższy polskim kibicom (i nie tylko). Być może za kilka lat będziemy go traktować niczym Cesare Benedettiego? Oby, bo taka jazda „prawie Polaka” zawsze będzie cieszyć.

Spawanie Kwiatka
Upadek, szybkie zebranie się w sobie i dowiezienie lidera do peletonu – tak w skrócie wyglądała końcówka dzisiejszego etapu w wykonaniu Michała Kwiatkowskiego. Niezmiernie cieszy oglądanie „Kwiato” w tak solidnej dyspozycji. Może jutro to on będzie miał szansę na odniesienie zwycięstwa?

Minusy:
Psia pogoda
Niezmiernie szkoda, że pogoda popsuła tak piękne kolarskie święto w Niemczech. Kolarze zostali bardzo mocno zmoczeni, a kibice nie mogli rozstawać się z parasolami. Jesteśmy więcej niż przekonani, że w pełnym słońcu tłumy przy trasie byłyby jeszcze większe.

Powolny Kristoff
Przez wiele kilometrów kolarze Katushy nadawali tempo w peletonie, nie pozwalając odjechać ucieczce na więcej niż 3 minuty. Wystarczyła jedna kraksa, by pociąg zupełnie się rozbił. Niestety, prawie osamotniony Alexander Kristoff nie był w stanie podziękować kolegom za ciężką pracę, zajmując odległą pozycję.

Poprzedni artykułWypowiedzi po 2. etapie Tour de France 2017
Następny artykułTour de France 2017: Kontrowersje ws. kostiumów do jazdy na czas Team Sky
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments