Holender w zeszłym roku skupił się na jeździe indywidualnej na czas, by powalczyć o złoto Igrzysk Olimpijskich, ale w tym sezonie wraca do rywalizacji o klasyfikację generalną Wielkich Tourów.
Zmiana celu nie przeszkodziła 26-latkowi w odniesieniu sukcesów podczas Giro d’Italia i Tour de France. W La Corsa Rosa Holender wygrał prolog i przez kilka dni jeździł w różowej koszulce lidera, a w Wielkiej Pętli zwyciężył na etapie w Andorze oraz czasówce. Tym razem Dumoulin celuje jednak wyżej – zamiast etapów chce się pokazywać w klasyfikacji generalnej. Górzysta trasa Giro nie pomoże jednak w zrealizowaniu jego marzenia o podium.
W normalnych okolicznościach, zwycięstwo tutaj byłoby dla mnie bardzo ciężkie – musiałbym być w formie życia i mieć trochę szczęścia. Moim faworytem jest Nairo Quintana. W ostatnich kilku miesiącach pokazał, że nawet jeśli jest w 95% swojej najwyższej kondycji, to ciągle gra o zwycięstwo. Tacy goście jak ja czy Steven Kruiswijk z formą na 95% nie walczymy o wygrane. Vincenzo Nibali zawsze jest groźny. W zeszłym roku nie myślałem, że będzie mógł triumfować, a mu się to udało. Z nim nigdy nie wiadomo
– powiedział na konferencji prasowej Dumoulin.
Pierwszy raz kolarz Team Sunweb zaskoczył znakomitą postawą w klasyfikacji generalnej podczas Vuelta a Espana 2015. Holender do końca liczył się o zwycięstwo, ale ataki na ostatnim górskim etapie pozbawiły go koszulki lidera i, w ostatecznym rozrachunku, podium, na które wskoczył Rafał Majka. Dumoulin pokazał jednak, że w odpowiedniej formie i przy trasie, która odpowiada jego możliwościom, jest w stanie walczyć o triumf w trzytygodniowej imprezie.
Przygotowania poszły dobrze, jestem w dobrej formie mentalnej i fizycznej. Chcę doświadczyć tego Giro i walczyć o klasyfikację generalną przez trzy tygodnie. Dotychczas tylko raz podjąłem taką próbę, w Vuelta a Espana 2015, i było to spore zaskoczenie. Teraz jadę z nastawieniem jazdy w ten sposób od pierwszego dnia, a to coś nowego. Nie mam konkretnego celu, chcę zaliczyć dobry występ w generalce.
Holender twierdzi, że znajduje się na wyższym poziomie niż nieco ponad półtora roku temu na Vuelcie. Jego umiejętności jazdy w górach się poprawiły, a głowa nieco uspokoiła. Wspinaczka pod Etnę czwartego dnia ścigania powinna mu pasować – drogi nie są zbyt strome. Dumoulin uważa, że do jazdy indywidualnej na czas, na dziesiątym etapie sytuacja w klasyfikacji generalnej jeszcze się nie ułoży.
Z tylko dwoma finiszami na szczytach – Blockhaus i Etna – nie pojawi się zbyt wiele okazji do strat czasowych. Ostatni tydzień z kolei będzie straszny.
Dlaczego nie wybrał tdf, ta dużo większe miałby szanse, Giro nie skończy nawet w 10.