Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Drużyna Sky, uzasadniając powołanie do składu Michała Gołasia, napisała na swojej stronie internetowej, że każda drużyna chciałaby mieć takiego kolarza w składzie na Giro. „Goły” jest bohaterem trzeciej odsłony naszego cyklu, w którym rozmawiamy z Polakami, którzy wystartują w Rosa Corsa 2017.

Jak będą wyglądały ostatnie dni Team Sky przed startem Giro d`Italia 2017?

Generalnie czasu do startu nie ma dużo. Już w środę rano jest badanie krwi, w czwartek prezentacja, a w piątek start. Myślę, że zrobimy stukilometrowy trening oraz jakąś lżejszą przejażdżkę i to wszystko.

Jak oceniasz pierwszą część sezonu, zarówno pod względem swojej dyspozycji, jak i tego, co udało się osiągnąć drużynie Sky?

Jestem zadowolony z tych pierwszych miesięcy sezonu, przede wszystkim dlatego, że udało mi się utrzymać stabilną formę praktycznie od stycznia do końca kwietnia, do wyścigu Liège-Bastogne-Liège. Ta stabilność formy to jest to, czego zawsze ode mnie oczekiwano, żebym każdego dnia mógł pomagać chłopakom. Nie miałem może żadnego wystrzału formy na którymś z wyścigów, ale ważne jest to, że forma była równa. Wiadomo, że moja rola sprowadza się do pomagania liderom, zatem nie było wielu szans, aby powalczyć na własne konto, ale wiem, że tak jest i przewidywałem to, że tak będzie, tzn., że jeśli będę jechał w dużych wyścigach, to będę musiał skoncentrować się na pracy dla innych. Zgadzam się z tym i wiem na czym to polega.

Zrozumiałe, ale też na pewno dużo lepiej się czujesz, gdy drużyna jedzie dobrze i wiesz, że twoja praca nie poszła na marne.

Tak, miałem dobrą passę, bo jechałem w Strade Bianche, który to wyścig wygrał Michał Kwiatkowski, a później jechałem w Paryż-Nicea, który wygraliśmy z Sergio Henao. Sądzę, że w Ardenach też pokazaliśmy się z dobrej strony, a ja byłem cały czas z przodu i to się dla mnie liczy, i tak, jak mówisz – jeśli są wyniki, nawet ludzi, na których się pracuje, a nie własne, to jest i satysfakcja.

Michał, jak z twojej perspektywy wyglądał Liège-Bastogne-Liège? „Kwiatek” zajął w nim dobre trzecie miejsce, ale mimo wszystko czuł się trochę zawiedziony.

Rzeczywiście, może Michał czuje się trochę zawiedziony, bo chciał wygrać ten wyścig. On zawsze celuje w najwyższy stopień podium, ale z drugiej strony cieszy to, że potwierdził, iż jego forma została przygotowana na odpowiedni moment. Wiesz, wyścig rozgrywa się na ostatnich kilometrach, czasem jakiś błąd się tam popełni…Myślę, że czegoś się nauczył, na pewno nie była to jego ostatnia „Staruszka” i może kiedyś uda się ten wyścig wygrać. Myślę, że wygranie Strade Bianche i „monumentu” [Mianem „monumentów” określa się najtrudniejsze kolarskie wyścigi jednodniowe. Należą do nich m.in. wygrany przez Michała Kwiatkowskiego Mediolan-San Remo oraz Liège-Bastogne-Liège – przyp. M.W.] to jak na jeden rok całkiem dwa dobre wyniki i trzeba być z nich zadowolonym.

No i też Michał właściwie w każdym wyścigu, w którym startował był z przodu, jechał bardzo aktywnie.

Tak, Michał ma taki styl jazdy, agresywny, czego może nie pokazał na Liège-Bastogne-Liège, ale to jest na tyle ciężki wyścig, że trzeba zachować siły na końcówkę, na ostatni kilometr. I może też dlatego jest trochę zły na siebie, że nie zaryzykował gdzieś wcześniej, ale myślę, że podium w takim wyścigu to jest bardzo dobry wynik.

Będzie to twój czwarty start w Giro i pierwszy w barwach Team Sky. Jakie masz nastawienie przed tym wyścigiem?

Jedziemy z bardzo mocną ekipa i tak naprawdę z celem wygrania tego wyścigu. Naszymi liderami będą Geraint Thomas i Mikel Landa – wszystkie siły będą skoncnetrowane wokół nich. Nawet samo to, że nie jedzie Elia Viviani, który mógłby walczyć na płaskich etapach, to tylko pokazuje, jak bardzo ekipa jest zdeterminowana, by walczyć o najwyższe cele. Ja będę częścią tej całej układanki. Będzie sporo pracy na etapach płaskich i pagórkowatych. Będę kapitanem ekipy, a na takich wyścigach nierzadko szybko trzeba podjąć decyzję.

W styczniu na Majorce powiedziałeś nam, że chciałbyś do końca swojej kariery przynajmniej jeszcze jeden raz wystartować w Tour de France. Twoja obecność w składzie Sky na Giro wskazuje, że chyba nie nastąpi to w tym roku?

No w tym, to akurat będzie ciężko, bo już w tej chwili mam ponad trzydzieści dni wyścigowych, a jak przejadę Giro, to będę miał ich prawie szęśćdziesiąt. Mimo to sądzę, że dobry występ w Giro może utorować mi drogę do przyszłego startu w Tour de France.

Zwłaszcza, że ta setna, jubileuszowa edycja Giro jest znakomicie obsadzona i zapowiada się na bardzo interesującą.

Faktycznie, w tym roku Giro jest bardzo trudne, obsada jest świetna, nie pamiętam tak dobrej, i myślę, że w górach poziom będzie taki sam jak w Wielkiej Pętli, a może nawet wyższy.

Analizowałeś już trasę Giro d`Italia?

Tak, rzuciłem okiem na profile etapów, mniej więcej wiem, jak ten wyścig będzie się układał. Mam ze sobą książkę wyścigu i w czasie podróży na Sardynię przyjrzę się jej bardziej szczegółowo. Wiem, że trzeba być gotowym od pierwszych dni, bo już ten otwierający etap na Sardynii oraz ten z metą na Etnie, to są odcinki, do których nie możesz podjeść nieprzygotowany. Może środkowa część wyścigu jest nieco łatwiejsza, ale trzeci tydzień jest już bardzo wymagający.

Michał, nie da się ukryć, że niektórzy nie chcą uwierzyć w to, że rolę lidera będą dzielili między sobą Geraint Thomas i Mikel Landa. Co o tym sądzisz? Myślisz, że da się to pogodzić?

Na pewno nie jest to łatwy temat ze względu na to, że dwóch liderów może trochę podzielić ekipę. Wiadomo, że łatwiej jest pracować na jednego człowieka. Faworytem numer jeden tego wyścigu jest Nairo Quintana i myślę, że to przede wszystkim Movistar będzie musiał kontrolować wyścig do trzeciego tygodnia. Jest szansa, że nasi liderzy dojadą do tego momentu na dobrych pozycjach, a w tym ciężkim trzecim tygodniu już tylko nogi będą decydowały o zwycięstwie.

Dużo mówi się o przekwalifikowaniu się Gerainta Thomasa z kolarza specjalizującego się w wyścigach jedodniowych, oraz ewentualnie w wyścigach kilkuetapowych, na specjalistę od wielkich tourów, tymczasem ja nie do końca się z tym zgadzam, patrząc na jego pracę w górach chociażby na Tour de France. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?

On zrobił duży postęp już kilka lat temu. Wygrywał klasyki, dobrze jeździł po górach. Geraint nie jest moim zdaniem specjalistą od klasyków, on jest po prostu piekielnie silny i ma dużą wytrzymałość. Jeśli spojrzymy na to, w jaki sposób wygrywał klasyki, to nie było tak, że on atakował na stromym podjeździe, tylko cały czas utrzymywał mocne i równe tempo, odrywał się od grupki i dowoził przewagę do mety. Po prostu on jechał, a inni odpadali i przeniósł te umiejętności na jazdę w górach. Według mnie on nie zmienił swojej charakterystyki. Patrząc na to, jak ciężko trenuje, ile pracy w to wszystko wkłada, to myślę, że pierwsza część wyścigu będzie należała do niego. Poza tym on też nie zrzucił jakiejś większej liczby kilogramów, zawsze na klasykach był jednym ze szczuplejszych kolarzy, a jego moc przydaje mu się w górach, no i dodatkowo pewnie pojedzie też dobrze na czas, więc przy tej liczbie kilometrów „czasówek”, jaka jest w tym roku, z pewnością jest to jego atut.

Załóżmy, że ukończyłeś Giro i czujesz się dobrze. Jak będzie wówczas wyglądała dla ciebie druga część sezonu?

Na pewno planuję start w Tour de Pologne. Cieszę się, że będę mógł jechać w naszym polskim tourze. Spodziewam się, że dostanę w nim wolną rękę, bo zawsze powtarzam, że w drugiej części sezonu łatwiej jest powalczyć o coś dla siebie. Nie sądzę, żeby sił mi starczyło na tyle, by robić jakieś wielkie plany na drugą część sezonu. Jeśli będę się ścigał, to na pewno nie w Tour de Suisse czy Criterium du Dauphiné. Na pewno będę potrzebował trochę odpoczynku po Giro.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Marta Wiśniewska

 

Poprzedni artykułNie będzie nagrody dla najlepszego zjazdowca
Następny artykułRhône-Alpes: Pierwszy triumf w karierze Cornu!
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments