Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Mistrz świata z Ponferrady już dziś wystartuje w Liege-Bastogne-Liege – monumencie, który jest jego celem od kilku sezonów, wyścigiem-marzeniem.

Michał Kwiatkowski udzielił krótkiego wywiadu dla strony internetowej drużyny Team Sky. Polak liczy na jeszcze wyższą formę niż w Mediolan-San Remo, które… wygrał.

Nie czuję żadnego zmęczenie i wierzę, że jestem mocniejszy niż w Mediolan-San Remo. Ciężko pracowałem żeby przyjechać na Ardeny w najlepszej możliwej formie. Treningi, moje życie, ściganie sprawiają mi wiele radości. Jestem szczęśliwy.

Wyścig kolarski może mieć jednak tylko jednego zwycięzcę. Wysoka forma i odpowiednia taktyka mogą jednak pomóc znaleźć się w czołówce, a tam – wygra najsilniejszy.

Takie jest ściganie, wszystko może się zdarzyć. Jestem pewien swojej formy, więc liczę na dobrą pogodę i trochę szczęścia. Mamy też wielu chłopaków, którzy mogą wygrać ten wyścig – ja i Sergio jesteśmy liderami, ale Diego Rosa i Gianni Moscon też są faworytami, to stawia nas w bardzo dobrej sytuacji. Możemy zmusić innych do pogoni, do mocniejszej pracy. Mamy do rozegrania różne karty, a ja i Sergio poczekamy na Saint-Nicholas. Taki jest nasz plan, dojechać tam w czołówce.

Kwiatkowski wygrał już w tym roku monument, Mediolan-San Remo. Żeby przygotować się do Ardeńskiego Tryptyku mistrz odpuścił starty na brukach i skupił się na mocnych treningach i podjazdach w Kraju Basków.

Ronde Van Vlaanderen jest jednym z wyścigów, które chciałbym dodać do swojego palmares, ale co roku staram się być w najlepszej formie na Liege-Bastogne-Liege. Wiem jak to jest ciężkie. Myślę, że istnieje możliwość wygrania obu tych wyścigów, ale byłem bardzo zawiedziony zeszłorocznymi wynikami i formą na Ardenach po startach na brukach, że zdecydowaliśmy się wrócić do mojego starego programu.

Na razie jednak głównym celem kariery Kwiatkowskiego pozostaje Liege-Bastogne-Liege. Najlepszym wynikiem Michała w Staruszce pozostaje trzecia lokata z 2014 roku.

Wygranie Liege to niesamowite osiągnięcie dla kolarza i wierzę, że pewnego dnia tego dokonam. Uważam, że ta impreza bardziej mi pasuje niż Ronde Van Vlaanderen. To dlatego tak bardzo tego chcę. Dobrze sobie poradziłem w Amstel i Fleche, jestem mocny i gotowy na pojechanie dobrego wyścigu. Mam nadzieję, że nie jestem w pozycji, w której wszyscy mnie obserwują. To rola Valverde, który jest w formie życia, niemal fruwa. On będzie musiał kontrolować rywalizację.

Hiszpan będzie się starał już czwarty raz wygrać Liege-Bastogne-Liege, ale nie można czekać na jego ruch do końca. W zeszłym roku Bala nie zareagował na zwycięski atak Woutera Poelsa, Rui Costy i Michaela Albasiniego.

Kiedy chcesz wygrać, to musisz zrobić swoje i zaatakować w odpowiednim momencie, a nie czekać na ruch Alejandro. Trzeba wyciągnąć wnioski ze środy i spróbować wykorzystać swoje umiejętności, a nie oglądać się na niego i to, co zrobi. Jest największym faworytem, ale musimy skorzystać ze swojej siły.

Poprzedni artykułPerché Michele?!
Następny artykułPrzemysław Niemiec: „Jak mi się uda wsiąść na rower w maju, to będzie sukces”
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments