fot. eneco tour

Ostatnim aktem rywalizacji z tykającym zegarem podczas Mistrzostw Świata w Katarze będzie jazda indywidualna na czas elity mężczyzn. Najlepsi specjaliści w tej dyscyplinie zjadą z rampy startowej w znanym sympatykom sportów motorowych Lusail w środę po południu i zmierzą się na trasie, która zdecydowanie sprzyja najsilniejszym.

Plan transmisji TV > TUTAJ

W tej konkurencji nie ma miejsca na przypadek. Wystarczy powiedzieć, że od czasu włączenia jazdy indywidualnej na czas do programu Mistrzostw Świata, wymarzoną tęczową koszulkę wkładali Chris Boardman, Miguel Indurain, Alex Zülle, Laurent Jalabert, Abraham Olano, Jan Ullrich, Serhiy Honchar, Santiago Botero, Michael Rogers, Fabian Cancellara, Bert Grabsch, Tony Martin, Bradley Wiggins i Vasil Kiryienka.

Chociaż w zeszłym roku wymieniani jako faworyci Rohan Dennis, Tom Dumoulin i Tony Martin zawiedli, zwycięski Kiryienka był zdecydowanie najsilniejszym zawodnikiem na wytyczonej w Richmond trasie i po szeregu miejsc tuż poza podium, bez wątpienia zasłużył na triumf w imprezie tej rangi.

Mistrzostwa Świata w jeździe indywidualnej na czas rozgrywane są na trasach, którym długością dorównują jedynie czasówki obserwowane podczas wielkich tourów. Inaczej jednak, niż ma to miejsce w wyścigach trzytygodniowych, rzadko zawierają one podjazdy, kręte drogi czy inne wymagające technicznej wirtuozerii elementy, faworyzując specjalizujących się w tej dyscyplinie kolarzy.

Napisać, że tegoroczna trasa wpisuje się w ten schemat, to jak nie napisać nic. O długości zaledwie 40 kilometrów, idealnie płaska i pokonywana w nieznośnym upale, nie pozostawi miejsca na żadne niespodzianki. O skali czekającego już jutro zawodników wysiłku mogliśmy przekonać się pierwszego dnia Mistrzostw, kiedy na tej samej trasie rywalizowały drużyny.

Punkty pomiaru czasu umieszczone zostały na 14. i 27. kilometrze, z których ten drugi – położony u końca długiej prostej, znacznie wiarygodniej obrazować będzie bieżący wynik rywalizacji.

individual-time-trial-men-elite

Jako głównych pretendentów do tytułu, podobnie jak przed rokiem, wymienić należy przede wszystkim Rohana Dennisa, Tonego Martina i Toma Dumoulina.

Australijczyk pokpił swoją szansę na wywalczenie medalu podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio, jednak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy jego forma wyłącznie rosła. Doskonałe występy w Tour of Britain i Eneco Tour potwierdziły, że Rohan Dennis jest obecnie najlepszym specjalistą od jazdy na czas na dystansach do 20 kilometrów, jednak okoliczności rozgrywania tegorocznych Mistrzostw Świat w tej dyscyplinie zdecydowanie nie przekreślają jego szans na wywalczenie złotego medalu. Płaska, jak na standardy rozgrywania tej imprezy krótka trasa i upalna pogoda powinny przemawiać na korzyść zawodnika BMC Racing, który w udzielonych ostatnio wywiadach imponował pewnością siebie i żądzą powetowania sobie porażek poniesionych w minionych sezonach. Czy wskakując po raz pierwszy na podium, od razu zdobędzie wymarzoną tęczową koszulkę?

Jego największym rywalem może okazać się Tony Martin, walczący o swój czwarty tytuł w tej dyscyplinie. Od czasu pamiętnej porażki z Bradleyem Wigginsem podczas Mistrzostw Świata w Ponferradzie (2014), Niemiec był cieniem samego siebie, jednak wiele wskazuje na to, że Panzerwagen jeszcze raz może się odrodzić. Po wielu anonimowych występach w etapach jazdy indywidualnej na czas i nieudanych Igrzyskach Olimpijskich, Martin niespodziewanie zwyciężył z Dennisem i Dumoulinem w Bristolu, po czym poprowadził Etixx – Quick-Step do ich kolejnego tytułu drużynowych mistrzów świata. Jeśli forma dnia dopisze, przygotowana na środę trasa powinna odpowiadać mu idealnie, a upał nie będzie stanowił dla atletycznego Niemca większego problemu.

Trzecim kandydatem do odniesienia zwycięstwa jest Tom Dumoulin, prawdopodobnie najlepszy specjalista od jazdy na czas na tak długich dystansach spośród czynnych zawodników. Chociaż nie skończył jeszcze 26 lat, Holender imponuje dojrzałością, umiejętnością dokonywania chłodnej kalkulacji i właściwego zarządzania zasobami energii. Wydaje się jednak, że spośród pretendentów od wywalczenia tytułu, wytyczona na środę trasa jemu sprzyja najmniej, a kolejny znak zapytania stanowić będzie jego obecna forma. Dumoulin ma za sobą ciężki sezon, z udziałem w Giro d’Italia, Tour de France i Igrzyskami Olimpijskimi, podczas których zdobył srebrny medal pomimo przygotowań utrudnionych dramatyczną kraksą z ostatniego tygodnia rozgrywania Wielkiej Pętli. Po powrocie do rywalizacji nie imponował w Tour of Britain, a po bardzo złym występie na etapie jazdy indywidualnej na czas w Eneco Tour przyznał, że odczuwa już zmęczenie obecnym sezonem. Ponadto zawodnik ekipy Giant-Alpecin preferuje jeszcze dłuższe i bardziej pagórkowate trasy, na których może zrobić lepszy użytek ze swoich największych atutów. Chociaż o wyniku rywalizacji pomiędzy najmocniejszą trójką zadecyduje forma dnia, wydaje się, że dopiero Bergen może stać się tym miejscem, w którym Tom Dumoulin zostanie koronowany na nowego króla zmagań z tykającym zegarem.

Nie zapominamy oczywiście o panującym mistrzu świata, Vasilu Kiryience. Białorusin ma za sobą trudny sezon, podczas którego wielokrotnie musiał rezygnować ze swoich ambicji godnego zaprezentowania tęczowej koszulki na rzecz realizowania założeń taktycznych drużyny. Zawodnik Team Sky zazwyczaj potrafi jednak zbudować formę na imprezę mistrzowską, a jego siła i wytrzymałość pozwalają wierzyć, że kolejny raz zamelduje się co najmniej w pierwszej piątce.

Na co dzień pełniąc rolę najwierniejszego pomocnika Petera Sagana, jutro dostanie jedną z niewielu w sezonie szans na pokazanie pełni swoich umiejętności. Maciej Bodnar kolejny raz reprezentować będzie nasz kraj w konkurencji jazdy indywidualnej na czas, a profil trasy pozwala wierzyć, że będzie w stanie wywalczyć swój najlepszy rezultat w mistrzowskiej imprezie. Zawodnik ekipy Tinkoff swoje najlepsze wyniki osiągał bowiem w płaskich, zawierających techniczne odcinki czasówkach, jak ta podczas zeszłorocznej edycji Vuelty – w znacznym stopniu przypominająca trasę przygotowaną na jutro.

Polskę reprezentować będzie również Marcin Białobłocki, znajdujący się ostatnio w wybornej formie. Co prawda The Machine przyzwyczajony jest do rywalizowania w zgoła innych warunkach atmosferycznych, jednak wierzymy, że w końcu zdoła dowieść swojej klasy również poza Wielka Brytanią.

Innymi kandydatami do zajęcia wysokich miejsc są Jonathan Castroviejo, Alex Dowsett, Primoz Roglic, Nelson Oliveira, Jos Van Emden, Taylor PhinneyVictor Campenaerts, Stephen CummingsJasha Sütterlin, Stefan Küng, Bob Jungels, Manuel Quinziato, Johan Le Bon, Anton Vorobyev czy Yves Lampaert.

Pełna lista startowa > TUTAJ (starty Polaków 12:57 Marcin Białobłocki, 14:04 Maciej Bodnar)

Poprzedni artykuł20-letni James Shaw podpisał profesjonalny kontrakt z Lotto-Soudal
Następny artykułNa co stać Polaków w jeździe indywidualnej na czas mężczyzn?
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
zbig
zbig

szkoda tylko Zamany ktoś wpuścił go w robotę do ,ktorej się kompletnie nie nadaje…