Rzecznik Bradleya Wigginsa wydał drugie oświadczenie w sprawie ujawnionych przez rosyjskich hakerów danych dotyczących kontrolowanego zażywania niedozwolonych substancji. Tym razem tłumaczy słowa zawarte w autobiografii Brytyjczyka oraz możliwe kontakty z dr. Geertem Leindersem zamieszanym w aferę dopingową Rabobanku.
W wydanej w 2012 roku autobiografii „My Time” (ang. „Mój Czas”), Wiggins napisał, że „oprócz szczepionek i zastrzyków przeciw biegunce oraz odwodnieniu, nigdy nie stosował żadnych injekcji”, tymczasem według danych znajdujących się w przecieku ujawnionym za sprawą rosyjskich hakerów, były kolarz Sky trzykrotnie przyjmował domięśniowe zastrzyki z lekami przeciwastmatycznymi.
Komentarz Bradleya w autobiografii dotyczy nielegalnych praktyk polegających na domięśniowym podawaniu zabronionych substancji wspomagających. Injekcje triamcynolonu były dokonywane z powodu astmy, na którą cierpi Brad i były w pełni zaakceptowane przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) – napisał rzecznik.
To jednak nie wszystkie wątpliwości, które narodziły się po ujawnieniu danych. Czas, w którym Bradley Wiggins za pozwoleniem stosował zakazane środki, pokrywa się ze współpracą Teamu Sky z dr. Geertem Leindersem, który będąc głównym lekarzem Rabobanku, wielokrotnie podawał swoim kolarzom doping. Belg został za to dożywotnio pozbawiony prawa do wykonywania zawodu przez antydopingowe agencje w Stanach Zjednoczonych, Danii oraz Holandii.
Z pytaniami o współpracę z Leindersem, podczas wygranego przez Wigginsa Tour de France 2012, musiał mierzyć się szef Sky Dave Brailsford. Zapewniał wówczas dziennikarzy „The Times”, że jest pewien, iż Leinders w jego drużynie nie zrobił nic niezgodnego z prawem. Później Team Sky obiecała, że przeprowadzi w tej sprawie wewnętrzne śledztwo, ale jego wyników nikt nigdy nie poznał.
Rzecznik Wigginsa utrzymuje, że kolarz nie miał bezpośrednich kontaktów z dr. Geertem Leindersem: Leinders okazjonalnie pojawiał się na wyścigach i ewentualnie robił zastrzyki, gdy kolarze zmagali się z grypą lub ranami nabytymi w kraksach. Leinders nie miał udziału w aplikowaniu Bradleyowi środków na astmę. Robił to lekarz drużyny w porozumieniu ze Światową Agencją Antydopingową (WADA), UCI oraz British Cycling – napisał rzecznik.
O ujawnieniu danych przez rosyjską grupę hakerów można przeczytać tutaj.
Kolejne potwierdzenie tego, że trzeba przywrócić zwycięstwa Armstronga!