Fot. UCI

Mistrz świata z Ponferrady spędził w ucieczce zdecydowaną większość wyścigu olimpijskiego, a w końcówce pomógł przyszłemu brązowemu medaliście utrzymać się z atakującymi reprezentantami Włoch.

Sukces kolegi smakuje jak własny. W zeszłym roku, w Richmond, Rafał Majka starał się wspomagać Kwiatkowskiego w walce o obronę tytułu mistrza świata, a tym razem reprezentacja wsparła króla gór Tour de France.

Pojechaliśmy po zwycięstwo, Rafał może czuć się jak prawdziwy mistrz, myślę, że brązowy medal jest fajną kropką nad „i”. Pokazuje, jak fajne lata kolarstwa mamy przed sobą. Dziś pojechaliśmy jak wspaniały zespół, a Rafał tak zmotywowany, tak mocny wykończył to wspaniale.

Odjazd Kwiatkowskiego i późniejszy atak Majki to od początku ustalona taktyka.

Ja na odprawie wieczornej przed wyścigiem, i już w czasie wyścigu mówiłem, że jak będę w odjeździe, to Rafał powinien zaatakować na przedostatnim podjeździe, a ja będę na niego czekał na szczycie. Wiem, że dobrze zjeżdżam, więc mógłbym mu jakoś pomóc. Świetnie się uzupełnialiśmy: Rafał miał doskonałe wsparcie w grupie ze strony Michała Gołasia i Maćka Bodnara, a ja kontrolowałem sytuację z przodu. I tak właśnie się wszystko potoczyło.

Wszystko ułożyło się podobnie jak w Ponferradzie. Taktyczny majstersztyk, siła lidera, idealnie wyliczony moment do ataku i… odrobina szczęścia, gdy Vincenzo Nibali i Sergio Henao przewrócili się na zjeździe. Wcześniej to właśnie Włoch dał sygnał do ataku, który ostatecznie przesądził o losach wyścigu.

Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, na Rafała. Wierzyłem, że mogę dojechać do tego miejsca o którym mówiłem. Krzyczałem do masażystów u podnóża podjazdu tej góry, aby Rafał zaatakował, żeby był czujny z przodu na szczycie, abyśmy mogli pognać w dół za Włochami. Na pierwszej rundzie zjazd był bardzo trudny technicznie. Też na drugiej nie pozwalał na margines błędu. Ale wtedy można zaryzykować i coś ugrać. My to z Rafałem zrobiliśmy. Mi nie udało się dojechać z nimi do ostatniego podjazdu – swoje zrobił dystans, 240 kilometrów. Myślę, że w swojej najlepszej formie byłbym w stanie utrzymać się z najlepszymi. Ale zawsze w zespołach, w których się ścigałem, jechaliśmy na najmocniejszego. A teraz w reprezentacji najmocniejszy jest Rafał Majka – przyznał Michał Kwiatkowski.

pełny wywiad można przeczytać na stronie sport.pl – tutaj

źródło: sport.pl

Poprzedni artykułTour of Utah: Andrew Talansky zgarnia wszystko!
Następny artykułNibali, Porte i Henao w szpitalu
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Nie zgadzam się z tym, że kraksa Nibalego i Henao to było „szczęście” Rafała. Razem we trójkę mieli pełne szanse nie dać się dogonić innym, Rafał nie byłby tak ujechany, jak jadąc samotnie, i miałby zupełnie inne szanse walki na finiszu, niż z bardzo szybkim van Avermaetem. No, ale stało się tak, jak się stało. Gratulacje dla Rafała, pozostałych chłopaków, trenera i ekipy!

Marcin
Marcin

Gratulacje dla Rafała Majki oraz dla wszystkich chłopaków. Najbardziej mi na nerwy grał komentarz w TVP. Nie wiem możne jestem przewrażliwiony na TVP ale oni mają wyuczonych kilka nazwisk a reszta jest na zasadzie red Sobczyńsi mówić KTOŚ a red Szczesny KTÓRYŚ z zawodników danej drużyny….szczytem wszystkiego było to ze jedzie w małej grupce przez pewien czas dwóch włochów czyli można byłoby już ich rozpoznać ale dla nich było cały czas KTOŚ lub KTÓRYŚ z Włochów z przodu…. W rowie leży Turek jak byk widać czerwoną koszulkę z półksiężycem ale dla red Sczesnego to był Australijczyk … odkąd Australia ma czerwone barwy…. Dzisiaj to dopiero sie pogubią bo przy męskim raz w roku Tour de Pologne komentują 🙂 a przy kobietach nic 🙂 Powinien być jeden dziennikarz plus ekspert a nie dwóch nie mających podstawowej wiedzy „fachowców”

Kylu
Kylu

@Marcin

moje ulubione momenty, bo oglądałem prawie całą relacje w sport.tvp.pl

1. Zbliżenie na zawodnika z wielkiem napisem Portugal na u dołu pleców – komenatrz, „czyżby to zawodnik Iranu?”
2. Na krawężniku siedzi Richie Porte, napis Australia na nogawkach i klatce piersiowej. Obok rower BMC, ponadto realizator podaje nazwisko zawodnika – komentarz naszych komentatorów, „to mi nie wygląda na Richiego Porta, to musi być ktoś z drużyny Brazylii”.
3. Kwiatek widocznie zostaje na szczycie Vista Chinese, czeka na Rafała, po czym razem zjeżdzają na czele peletonu. Komentarz: Nie widzimy Michała, był w ucieczce i gdzieś przepadł – i tak jeszcze przez dobre pare minut – gdzie jest Michał Kwiatkowski?!

I tłumaczenie, że ekran mały, świeci słońce. Tak ważny wyścig, i taka amatorka. Szukałem czegoś z angielskim komenatrzem, ale wszystko pokodowane. Podczas Tour de Romandie zauważyłem duży postęp u redaktorów z TVP, a tu taki regres.

Ula
Ula

w TVP irytujące jest to, że my wiemy i widzimy więcej niż Komentatorzy. Nawet nie wiedzą kto jedzie w naszym zespole – tak trudno im zapamiętać dwa słowa – Maciek Bodnar. Szczęsny tak się na wszystkim zna, że stwierdził, że Michał w tym sezonie nie wygrał żadnego wyścigu 😉 o masakra
Oglądałam przez aplikację prawie cały wyścig i jak nie było w TV to było słychać ich rozmowy między sobą: czarę goryczy przelało u mnie stwierdzenie: to chyba JAKIŚ Chorwat! Jakby ich jechało 10 😉

Mario
Mario

Jak można pomylić Richiego Porte z jakimś Brazylijczykiem …

Krzysiek
Krzysiek

zgadzam sie,tez bylem poirytowany,komentatorzy nie ogladajacy na codzien wyscigow bo jak mozna nie rozpoznac lezacego richie porte!

Jacek
Jacek

@Michał Kapusta: no tak, pełna zgoda 😀
A słyszał Pan ten drobiazg, który Rafał zrobił przed tym ostatnim zjazdem? Przeżegnał się! Ja jestem wierzący, i wierzę, że to mu pomogło w tym szczęściu B-)