Wtorkowy etap okazał się tak ekscytujący, jak zapowiadaliśmy, a Alejandro Valverde w doskonałym stylu uczcił dziesięciolecie inauguracji Operación Puerto. Aby z postrzępionych szczytów Dolomitów zmienić scenografię na bardziej alpejską, konieczny jest dzień przerwy – czyli w tym przypadku płaski etap dedykowany sprinterom. Oh, wait…
Niezależnie od tego, czy przyjęłoby się metody ilościowe, czy też jakościowe, stawka sprinterów ciągle obecnych w peletonie 99. edycji Giro d’Italia nie jest imponująca. Z rozpoznawalnych nazwisk można wymienić Giacomo Nizzolo i Sashę Modolo, i na tym z zasadzie zakończyć.
W takich okolicznościach niewątpliwie płaski i relatywnie długi przelotowy etap może stać się łakomym kąskiem dla specjalistów od ucieczek…
Oto, co na temat 17. etapu 99. edycji Giro d’Italia mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu:
Etap 17, 25 maja: Molvena – Cassano d’Adda (196km, *)
Przedostatni etap dla tych sprinterów, którzy zamiast wycofać się z myślą o Wielkiej Pętli, postanowili podziwiać Dolomity i Alpy z perspektywy grupetto. Oraz walczyć o zwycięstwo w klasyfikacji punktowej.
Warto przy tej okazji zaznaczyć, że wczorajsza przejażdżka w grupetto do najprzyjemniejszych nie należała. Wystarczy powiedzieć, że znalazło się w nim 120 zawodników (!), z których najszybszy – Eugenio Alafaci – dotarł na metę na 43. miejscu, a wszyscy z trudem zmieścili się w limicie czasu.
Trasa ma swój początek w pagórkowatych okolicach Molveny, i w drodze z Trydentu w kierunku Alp ponownie przecina Nizinę Padańską. Meta wytyczona została w Cassano d’Adda w okolicach Bergamo – z pewnością lokalizacji dobrze znanej wszystkim, którzy jak ja mają zwyczaj podróżować tanimi liniami lotniczymi.
Wracając do sprinterów… Poza Włochami Nizzolo i Modolo mamy w peletonie JJ Rojasa (Movistar), który chociaż postanowił się przekwalifikować, prawdopodobnie ciągle byłby w stanie powalczyć z wyżej wymienionymi. Później już trzeba szukać wśród takich nazwisk, jak Alexander Porsev (Katusha), Nikias Arndt (Giant – Alpecin), Ramunas Navardauskas (Cannondale), Matteo Trentin (Etixx – Quick-Step) czy Edward Grosu (Nippo – Vini Fantini).
Wiele będzie zatem zależało od tego, jaki stopień determinacji w sprawie pogoni za ucieczką osiągnie ekipa Trek – Segafredo, i czy uda im się znaleźć równie zdeterminowanych sojuszników. Lampre może okazać się bardziej zainteresowane umieszczeniem Ulissiego w ucieczce, niż wspieraniem Modolo.
A w ucieczce, które ma bardzo realne szanse na zakończenie się sukcesem, może się dzisiaj znaleźć absolutnie każdy (spoza czołówki klasyfikacji generalnej) – każdy, czyjego zapału ostatecznie nie ostudził wtorkowy etap. Od Trentina po Adama Hansena (Lotto – Soudal), od Navardauskasa po Filippo Pozzato (Wilier Triestina – Southeast). Można w zasadzie rzucić monetą…