Występując w roli lidera ekipy Tinkoff na Tour de Romandie, Rafał Majka ukończył śnieżny prolog na 68. Miejscu, tracąc 27 sekund do zwycięskiego Iona Izagirre.
Wraz z upływem kolejnych godzin rozgrywania prologu warunki atmosferyczne sukcesywnie ulegały pogorszeniu. Oznaczało to, że startujący jako ostatni zawodnik w drużynie, Majka musiał zmagać się z wyjątkowo niesprzyjającą aurą.
Zważając na okoliczności, w których przyszło mu rywalizować, Dyrektor Sportowy drużyny Tinkoff był zadowolony z wtorkowego występu Polaka:
Postanowiliśmy, że Rafał wystartuje jako ostatni, by miał szansę pokonać trasę w takich samych warunkach, jak reszta pretendentów do zajęcia wysokich miejsc w klasyfikacji generalnej. Trasa przeschła w środkowej części dnia i niektórym zawodnikom poszczęściło się pod tym względem, jednak później ponownie zrobiło się mokro. Z tego powodu [Rafał] nie mógł dać z siebie wszystkiego, ale udało mu się uniknąć kraksy, co było dla nas najważniejsze, – powiedział tinkoffteam.com Patxi Vila.
Chcielibyśmy zwyciężać każdego dnia, jednak dzisiaj zastały nas wyjątkowo trudne warunki.
Vila wyjawił również, że Majka nie odczuwa żadnych dolegliwości związanych z kraksą, której uległ podczas rozegranego w ubiegłą niedzielę Liege – Bastogne – Liege:
Rafał Czuł się dzisiaj dobrze. Nie odczuwał żadnego bólu czy jakichkolwiek problemów związanych z niedzielną kraksą, ten tydzień dobrze się dla niego zapowiada.