W 2004 roku Jonathan Vaughters opisał trzykrotnego zwycięzcę Wielkiej Pętli, jako inspirację dla pokolenia młodych amerykańskich zawodników. Z kolei były kolarz Alexi Grewal poszedł tak daleko, że upodobnił Grega do samego Boga.
12 lat po wywiadzie z Vaughtersem, krajobraz amerykańskiego kolarstwa bardzo się zmienił. Wszystko za sprawą Lance’a Armstronga i grupy US Postal Service oraz największej afery dopingowej ostatnich lat. Greg LeMond, pomimo ataków „Bossa” wzmocnił swoją reputację i obecnie jest on jedną z niewielu ikon kolarskich w USA.
LeMond obecnie zajmuje się promocją swojej marki rowerowej, a podczas Tour de France jest ekspertem w stacji Eurosport, gdzie możemy oglądać jego program „LeMond on Tour”.
Mamy kilku zawodników z dużym potencjałem. Mówię m.in. o Andrew Talanskym, Joe Dombrowskim, a także o Nathanie Brownie, który dobrze jeżdzi na czas. Jednak do tej pory nie potrafili pokazać swojego wielkiego potencjału. – mówi w wywiadzie dla Cyclingnews.com.
Obecnie ważną rolę odgrywa internet, media społecznościowe, a sama komunikacja jest o wiele łatwiejsza niż w latach, w których startował „LeMondster”. W World Tourze mamy 18 zespołów, z czego dwa to ekipy amerykańskie,a w ponad połowie drużyn możemy zobaczyć kolarzy zza oceanu.
Nigdy kolarsko nie dogonimy Hiszpanii czy Włoch, ale mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i poziom kolarstwa w naszym kraju się poprawi. Mnie ogromną przyjemność sprawia widok wielu młodych ludzi jeżdżących na rowerach. Najważniejsze jest to, aby jak najwięcej osób spędzało czas aktywnie. – zakończył znakomity kolarz.