Fot. Trek Segafredo

W sobotę podczas Omloop Het Nieuwsblad belgijski kolarz grupy BMC Greg Van Avermaet udowodnił, że nie trzeba być wybitnym sprinterem, aby wygrywać wielkie wyścigi.

Meta sobotniego wyścigu wiodła lekko pod górę, byliśmy świadkami finiszu pięcioosobowej grupki, w której największymi faworytami byli mistrz świata Peter Sagan (Tinkoff) oraz wcześniej wspomniany Greg Van Avermaet. Finisz z tej małej grupki wygrał Van Avermaet, który pokazał jak można pokonać takiego zawodnika  jak Sagan.

Omloop jest dopiero preludium, przed dwoma kwietniowymi brukowymi monumentami, czyli Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix, ale już dziś wiemy, ze belgijski kolarz jest w dobrej formie i będzie jednym z głównych faworytów do zwycięstwa w północnych klasykach.

Motocykle, czyli przekleństwo kolarzy

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy mieliśmy wiele kraks w peletonie spowodowanych właśnie przez kierowców motocykli. Najlepszym tego przykładem są zawodnicy grupy Tinkoff, Sergio Paulinho i Peter Sagan, którzy podczas ubiegłorocznej Vuelty zostali potrąceni przez motocykle. Pierwszym i oby ostatnim tegorocznym przypadkiem było weekendowe potrącenie Stiga Broeckxa, który został uderzony przez motocykl medyczny. Belg niestety złamał żebro i obojczyk.

Czy Stuyven zastąpi Cancellarę?

Po tym sezonie Spartacus zakończy swoją karierę i ekipa Trek-Segafredo będzie miała nie mały ból głowy, aby zapełnić lukę po Szwajcarze. W niedzielę podczas Kuurne-Bruksela-Kuurne, objawił nam się talent Jaspera Stuyvena, który 30 kilometrów przed metą zdecydował się na samotny atak i na metę wjechał 17 sekund przed peletonem. W Belgii trwają poszukiwania następcy Toma Boonena. Co prawda jest jeszcze zbyt wcześnie aby mówić, że to Stuyven będzie następcą Toma, ale młody Belg musi przyzwyczaić się do wielkiej presji, która będzie na nim spoczywała.

Sagan na plus i na minus

W sobotę, na ostatnich 200 metrach, zawodnikowi Tinkoff zdecydowanie zabrakło sił, aby walczyć z Gregiem Van Avermaetem o zwycięstwo. Słowak przyzwyczaił nas, że jego ulubionym miejscem jest miejsce drugie. Już w sobotę na Taaienbergu Peter pokazał, że jest dobrze przygotowany do nowego sezonu. Już za trzy tygodnie pierwszy cel Słowaka, czyli Mediolan- San Remo, w którym mistrz świata będzie głównym faworytem do wygranej.

Etixx po raz kolejny zawiódł

Niki Terpstra, Tom Boonen, Zdenek Stybar, Stijn Vandenbergh takie nazwiska ma w swojej ekipie Patrick Lefevere. Wydawałoby się, że belgijska grupa powinna dominować na brukowych klasykach, ale w końcówkach wyścigu czegoś zawsze brakuje. Tak było również w ten weekend. W sobotę Tom Boonen był jedenasty, a w niedzielę najlepszym zawodnikiem Etixxu był nasz Łukasz Wiśniowski, który zajął bardzo dobre piąte miejsce. Jest za wcześnie, aby mówić, że dla drużyny Etixxu klasyki brukowe będą nieudane, ale jedno jest pewne, drużyna z takimi nazwiskami powinna lepiej się spisywać na wyścigach tego typu.

Od soboty dla wielu kolarzy i fanów kolarstwa rozpoczął się jeden z piękniejszych i najciekawszych momentów w sezonie, czyli wyścigi brukowe. Po dwóch klasykach widać, że ta wiosna może być bardzo ciekawa i pokaże komu bruki w tym roku podpasowały najbardziej. Najbliższym tego typu wyścigiem, który odbędzie się w środę, będzie wyścig Le Samyn. Transmisja na żywo w Eurosporcie od 15:30.

Poprzedni artykułKoszmarny upadek Arnolda Fieka
Następny artykułTrzeci sukces Andrei Guardiniego w Langkawi, bardzo aktywny Domagalski
Student politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego pasja to od zawsze kolarstwo. Zimą dla miłej odmiany biega na nartach. Uwielbia psy i włoską kuchnię.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments