„Czarek” dzięki całodniowej ucieczce i czternastemu miejscu w ostatnim monumencie roku zdołał uzyskać przedłużenie umowy ze swoim zespołem.

20 sierpnia niemiecka drużyna powiedziała Włochowi, że kontrakt na sezon 2016 nie zostanie podpisany. To postawiło sympatycznego kolarza w trudnej sytuacji. Benedetti nie poddał się i nastawił na pełny atak. Starał się uciekać w każdym wyścigu, w którym brał udział. Największy sukces przyszedł we właściwym momencie – Cesare znalazł się w ucieczce i na mecie zdołał zająć czternaste miejsce.

Wspaniała postawa przekonała menedżera Ralpha Denka, że drużyna powinna wynagrodzić ciężką pracę zawodnika i przedłużyć z nim umowę.

Odnowienie było zaskoczeniem, bo ich przekaz z 20 sierpnia był jasny. Potem, jako że wciąż byłem bez drużyny, zmienili zdanie i zaoferowali mi kontrakt. Sezon 2015 był niezły, bo osiągałem niezłe wyniki wiosną od Trentino do Liege i potem na zakończenie ścigania. Brakowało mi ciągłości. Po długiej, letniej przerwie nie było łatwo znaleźć rytmu w sierpniu. Chwilę mi to zajęło, ale forma we wrześniu w Kanadzie i Włoszech mnie nagrodziła.

Cele na kolejny sezon „Czarka” nie są jeszcze znane, ale już niedługo (23-28 listopada) kalendarz zostanie ustalony.

Niedługo będę wiedział trochę więcej na temat moich planów startowych, ale musimy poczekać na dzikie karty. Mam nadzieję, że zachowam swoją rolę w drużynie i będę mógł kontynuować jazdę w ten sam sposób: zawsze czujny, ale też ostrożny, żeby znaleźć sobie trochę miejsca dla własnej satysfakcji, która pozwoli mi pozostać w peletonie na kolejny rok.

Chciałbym pojechać Giro, bo w ostatnich dwóch latach nie było mnie w składzie na Tour. Prawdopodobnie miałbym większe szanse na Giro. To pierwszy Wielki Tour, jaki pojechałem w swojej karierze. Potem czuje się to w nogach przez cały sezon. Zobaczymy, nie wiem jakie są cele drużyny, ale w przyszłym roku będzie więcej drużyn zawodowych niż zwykle i trudniej będzie walczyć o dzikie karty.

Włoch uważa, że brak Wielkich Tourów w jego kalendarzu odbił się na jego formie. Trzytygodniowe wyścigi, oprócz zmęczenia, dostarczają dużego skoku formy.

Najdłuższy wyścig, w jakim brałem udział to Tour of Alberta we wrześniu. Kiedy ścigasz się z ludźmi, którzy pojechali Tour czy Vueltę, to ich nogi pracują zupełnie inaczej. W ciągu roku możesz zbudować swój „silnik” tylko na Wielkich Tourach.

Najlepszy występ sezonu przyszedł na jeden z ostatnim wyścigów w roku. Jak twierdzi Benedetti jego postawa w Lombardii przeszła jego oczekiwania.

Moim osobistym celem było pojechanie z ucieczkę, chociaż jak wiadomo w klasykach jest tak, że jeśli się wcześnie zaatakuje, to brakuje sił w końcówce. Wtedy jednak był mój idealny dzień, a wspomagała mnie motywacja w postaci braku drużyny. To był dobry wyścig, wszystko poszło nawet lepiej niż powinno. W końcówce, po Sormano, byłem z przodu, ale najważniejsze było walczyć o wynik.

Drużyna była bardzo zadowolona, bo transmisja na żywo była na niemieckim Eurosporcie, a byliśmy bardzo widoczni. To prawdopodobnie był punkt zwrotny, który pozwolił mi zostać w ekipie.

źródło: cyclingquotes

 

Poprzedni artykułBrian Cookson uważa, że stuprocentowo czyste kolarstwo jest niemożliwe
Następny artykułMark Cavendish celuje w rekord wygranych etapów w Tour de France
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments