Peter Sagan odniósł niedawno swoje pierwsze zwycięstwo w tym roku. Pomimo młodego wieku jest jednak stawiany wśród faworytów niedzielnego Mediolan – Sanremo. W ostatnich trzech latach Słowak finiszował na wysokich miejscach – 4. w 2012, 2. w 2013 oraz 10. w 2014 roku.

Sagan często miał problem z brakiem wsparcia ze strony drużyny na wiosennych klasykach. W tym roku powinno być inaczej – Tinkoff Saxo zabiera do Włoch najmocniejszych gregario – Matti Breschela, Daniele Bennatiego, Romana Kreuzigera, Christophera Juul-Jensena, Manuele Boaro oraz Matteo Tosatto. Na deser przyjaciel i główny opiekun Petera – Maciej Bodnar.

Serwis cyclingnews.com przeprowadził ciekawy wywiad z trzykrotnym zwycięzcą klasyfikacji punktowej Tour de France podczas prezentacji nowego roweru Sagana.

„Czuję, że jestem gotowy. Myślę, że forma wzrosła od kiedy sezon ruszył na całego. Mediolan – Sanremo jest startem najważniejszej części mojego sezonu, jednym z „prawdziwych” wyścigów. Będę mocno zajęty przez kilka następnych tygodni…

Czułem się coraz lepiej na Tirreno – Adriatico. Szło nieźle i dobrze było wygrać etap. To zawsze ważne – wygrywać. Różnie jednak bywa – czasem się uda, czasem nie. Nigdy nie mówiłem, że zwycięstwa nie są ważne. To naprawdę ważne, ale nie zawsze można triumfować. Nie można się stresować brakiem wygranych. Trzeba patrzeć przed siebie i wciąż próbować. Nie oglądam się na te wszystkie drugie miejsca, które miałem, dzięki czemu nie zamykam się w desperacji. To byłoby głupie. Jestem skupiony na zwyciężaniu.”

Sagan został zapytany o taktykę na tegoroczny wyścig. Peter ma wystarczająco siły i zmysłu taktycznego, by przetrwać wszystkie ataki pod Poggio. Jest też szybki na końcówce, zwłaszcza po 300 kilometrach. Jak pokonać rywali?

„Nawet gdybym wiedział, to nie wyjawiłbym sekretu…

Nie sądzę, żeby istniała tajemnica pozwalająca wygrać Mediolan – Sanremo. Wiem, że muszę mieć dobry dzień. To nie jest wyścig taktyczny. Trzeba czekać w peletonie do Poggio, a potem zobaczymy co się stanie i czego ja sam dokonam. Mamy bardzo mocną drużynę i myślę, że to dla mnie wielka pomoc. Wiem, że mogę liczyć na nich i ich wsparcie.

Widziałem Via Roma i ostatnie kilometry kilkukrotnie. Jeździłem tam sporo w zeszłym roku i wracałem trzy razy już w tym sezonie na treningi. Nauczyłem się Cipressy, Poggio oraz finiszu. Nie sądzę, żeby Via Roma dużo dla mnie zmieniała . Oczywiście, zobaczymy co się wydarzy w trakcie wyścigu. Trasa jest o kilometr krótsza po powrocie do Via Roma, a to czyni zjazd z Poggio krótszym o ten kilometr. Myślę, że wszystko rozstrzygnie się na Poggio.

Jeśli będzie padać, to deszcz zmoczy cały peleton. Jeśli będzie ładniej, to lepiej, ale pogoda jest taka sama dla wszystkich, więc nie jest to ważny czynnik.

Z całą pewnością każdy kolarz, który już wygrał Mediolan – Sanremo jest faworytem, ale potem zawsze jest jakaś niespodzianka. Pod koniec dnia prawdziwi faworyci to będą kolarze, którzy znajdą się na czele peletonu na Poggio. Tylko to się liczy.”

Źródło: cyclingnews.com

Michał Kapusta

Poprzedni artykułMediolan-San Remo: Gilbert i Van Avermaet wierzą we współpracę
Następny artykułDecyzja w sprawie Astany 2 kwietnia?
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments