Wyścig rozpoczynający się etapem jazdy drużynowej na czas ma to do siebie, że często koszulkę lidera zakłada zawodnik, który prawdopodobnie nigdy by jej nie założył. Nic nie ujmując Jonathanowi Castroviejo, ale ten kolarz z pewnością do takich należy. Dziś dzięki swojej dobrej jeździe oraz kolegów z drużyny, Bask może zaprezentować się przed własną publicznością w czerwonym trykocie. Oto co o tym myśli sam zainteresowany.
– Wszyscy pojechaliśmy perfekcyjnie. To mnie spotkał zaszczyt założenia koszulki lidera, ale to nagroda dla całej drużyny, bez moich kolegów byłoby to niemożliwe. Plan był taki, aby pojechać bezpiecznie, tak, aby uniknąć kraks. Ostatecznie ten występ dał nam zwycięstwo.
Wystartowaliśmy spokojni, skoncentrowani i nie popełniliśmy żadnych błędów. Mimo że nie celowaliśmy w wygraną, to kiedy znaleźliśmy się na trasie chcieliśmy jechać szybciej i szybciej aż do mety. Nie liczyliśmy sekund. Koszulka lidera jest moja, ale naszym celem jest to, aby została w drużynie. Będziemy pomagać Nairo i Alejandro i zobaczymy, który z nich będzie mocniejszy.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska